poniedziałek, 30 czerwca 2014

Stosik #11

Hej!
Nareszcie wakacje! Jestem już po egzaminach gimnazjalnych, pożegnałam się z moją szkołą, do której chodziłam od zerówki, zawiozłam papiery do wymarzonego liceum (klasy europejskiej dwujęzycznej - czyli nacisk na język angielski i hiszpański ^^) i teraz zostaje mi tylko czekać do 3 lipca, kiedy to dowiem się czy zostałam przyjęta. Jeszcze ten tydzień w lekkim stresie, a później wakacje pełną parą! Mam już pewien plan na lipiec - po 16 miesiącach korespondowania - spotkać się z Emcią, a potem wyjazd w góry! 5 lipca również wybieram się na spotkanie bloggerów w Zatoce Sztuki. Czuję, że te wakacje będą świetne. Tymczasem pokażę Wam moje ostatnie zdobycze, które uczynią wolne dni jeszcze piękniejszymi!


Od góry:

1. "Płomień anioła" L.A. Weatherly - zakup własny. Na tę pozycję czekałam 3 lata. Także wielkie uściski dla wydawnictwa Świat Książki! RECENZJA
2. "Dar Julii" Tahereh Mafi - zakup własny. 
3. "Hopeless" Coleen Hoover - j.w.
4. "Cień wiatru" Carlos Ruiz Zafon - z biblioteki.
5. "Wędrujący duch" Michelle Paver - książka otrzymana od rady pedagogicznej za bardzo dobre wyniki w nauce ^^ 
6. "Wszechświaty. Pamięć" Leonardo Patrignani - od wyd. Dreams. 

Może nie jest tego dużo, ale z niektórych pozycji jestem więcej niż dumna!
Buziaki,
Daria ;*

sobota, 28 czerwca 2014

Jakim jestem czytelnikiem?

Hej!
Jakiś czas temu w blogosferze krążyło mnóstwo postów dotyczących tej zabawy. Tak więc i mnie ona nie ominie, gdyż nominowała mnie do niej Emcia. Bez przedłużania przejdę do sedna i napiszę w podpunktach, jakim jestem czytelnikiem ^^



1. Nie wyobrażam sobie czytania jakiejkolwiek książki w ciszy! Zawsze muszę mieć włączoną chociażby cichą melodię na laptopie/komórce, bo wtedy zdecydowanie milej i przyjemniej pochłaniać mi daną pozycję. A gdy jakaś piosenka skojarzy mi się z ciekawymi bohaterami, czy historią w danej powieści to dodatkowy bonus.

2. Za każdym razem (bez wyjątków) zanim zasiądę do książki robię sobie gorącą i słodką herbatkę. Nie wyobrażam sobie zasiąść do jakiejś powieści bez ciepłego naparu nalanego do mojego ulubionego kubka, z którym się niemal w ogóle nie rozstaję.

3. Czytam zwykle na swoim łóżku, leżąc na wielkim misiu, który jest już całkowicie zgnieciony po wielu latach codziennego użytku. Zastanawiam się, czyby nie zmienić biedaka na jakąś poduszkę.

4. Latem uwielbiam czytać na swoim balkonie w pełnym słońcu. Co za tym idzie największą miłością darzę czytanie na dworze - nawet gdy nie jest ciepło, biorę kocyk i staram się na świeżym powietrzu, przy dźwiękach wiatru i śpiewie ptaków pochłaniać książkę.

5. Ta informacja pewnie Was nie zaskoczy, ale kocham zapach nowych książek! Gdyby była taka możliwość, kupiłabym odświeżacz powietrza o zapachu nowiutkiej książki prosto z drukarni. Ponadto zapach literatury z biblioteki również ubóstwiam! Nawet jeśli czuć od niej starością/pleśnią. Wiem, że nie jest to przyjemny zapach, ale w jakiś sposób wręcz narkotyczny, od którego się uzależniłam.

6. Nawiązując już do biblioteki - kocham ją. Uwielbiam patrzeć na pogięte i poplamione kartki, co prawda jakaś część mnie uważa to za wandalizm, jednocześnie ciekawiąc się skąd są dane plamki, kto z jakim uczuciem do stylu pisarza czy też zachowania bohatera zgniótł róg tej kartki. Książki używane są pełne historii czytelników, w każdej z nich jest cząstka tego, kto ją przeczytał, natomiast w nowej pozycji, to my, pierwszy czytelnik nadajemy jej duszę - i nie całkiem mówię tu o plamieniu czy też gnieceniu kartek.

7. Traktuję każdą posiadaną książkę z pewną świętością, że się tak wyrażę. Robię wszystko, by ich nie zniszczyć tudzież nie poplamić.

8. Kiedyś wszystkie pozycje w mojej domowej biblioteczce traktowałam jako małe skarby i na pytanie, która jest moją ulubioną, odpowiadałam, że nie można wybrać tylko jednej. Określenie, że to jest tak, jakby poprosić matkę, aby powiedziała, które dziecko kocha bardziej, idealnie opowiadało o moim podejściu do świetnych pozycji. Potem jednak, a dokładniej we wrześniu 2013 roku przeczytałam "Baśniarza". I zmieniłam zdanie. Bo to jest moje ukochane, jedyne, pierworodne dziecko. Być może w przyszłości przeczytam kolejną, niepowtarzalną książkę, która zdobędzie miano "najukochańszej". Jednak przyznam, że nie wyobrażam sobie wtedy wyrzucenia Baśniarza z mojego serca. Tak więc historia o Ablu i Annie zyska brata.

9. Kocham cytaty! Prowadzę zeszyt, gdzie zapisuję cudowne zdania z książek i w wolnych chwilach przeglądam je, analizując, niekiedy kierując się nimi. Mądre słowa z literatury pozwalają mi również ponownie powrócić wspomnieniami do danej pozycji i poczuć jej klimat. Najciekawsze cytaty spisuję na małe karteczki i przyklejam je na szafę.

10. Najlepiej czyta mi się nocą. Jestem osobą, która nie lubi spać, więc gdyby nie nieunikniona potrzeba mojego organizmu na odpoczynek, zamiast spania czytałabym dopóki słońce by nie wzeszło. A gdyby już wzeszło zrobiłabym sobie kolejną herbatę i dalej czytała <3

11. Podczas czytania całkowicie zapominam o potrzebach fizjologicznych.

12. Lubię się delektować książką. Wolę być w danym świecie kilka dni, niżeli jeden dzień, by nazajutrz wejść w nowe uniwersum. Dlatego rzadko zdarza mi się przeczytać książkę jednego dnia. Poza potrzebą smakowania pozycji, ogranicza mnie także niedostatek czasu.

13. Nakłaniam wszystkich wokół do czytania i nawet (poświęcając się dla narodu) pożyczam znajomym swoje ukochane książki, choć jestem pewna, że każdy z Was wie, iż dla rasowego książkoholika podzielenie się jakąś pozycją wiążę się z ciężkimi obawami, czy kiedykolwiek i w jakim stanie powróci do nas nasza literacka perełka...

14. Mam jedną, ulubioną zakładkę od dość dawna, której zawsze używam. Nie znaczy to jednak, że to moja jedyna zakładka - mam ich mnóstwo. Jednak do tamtej żywię sentyment i nie umiałabym inną włożyć między kartki powieści.

15. Wolę czytać sama niżeli w towarzystwie - w samotności znacznie lepiej skupię się na fabule i bardziej przeżyję książkę, mocniej oddam się emocją, jakie we mnie wywoła. Natomiast gdy czytam z kimś, to zwykle co jakiś czas muszę się odezwać, albo skomentować coś na głos, lub przypomni mi się ciekawa rzecz, z którą natychmiast muszę się podzielić.

Oczywiście to nie jest wszystko, ale sądzę, że wystarczająco. Najważniejsze informacje zostały dokładnie opisane! Nie nominuję już nikogo, bo wydaję mi się, iż większość z Was brała udział w tej zabawie. A jeśli nie, zapraszam!
Buziaki! Miłych wakacji, kochani! ;*

środa, 25 czerwca 2014

Co powiecie na "Klub Karmy"?

Wraz z latem i wolnymi dniami wydawnictwo Fabryka Słów przychodzi do nas z gorącą zapowiedzą książki "Klub Karmy" autorstwa Jessiki Brody, znanej z powieści "52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca". O czym opowiada owa powieść?


Madison przyłapała chłopaka na zdradzie z najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Każdą inną nastolatkę ten fakt by załamał. Jednak nie Madison. Ona, bowiem woli planować zemstę. I to nie tylko na frajerze, z którym jeszcze do niedawna była.

Równowaga musi zostać zachowana, a skoro wszechświat o to nie dba, zajmie się tym Klub Karmy.*


Fabryka Słów przygotowała również fragment "Klubu Karmy"! KLIK Szczerze polecam jego przeczytanie, ponieważ zapowiada się naprawdę ciekawie! Idealna pozycja na gorące, wolne wieczory. 


Trailer, który bardzo zachęca do przeczytania! :)


Co powiecie na tę nowość? Ja czuję się bardzo zaintrygowana!



*opis pochodzi ze strony http://fabrykaslow.com.pl/zapowiedzi/klub-karmy 

niedziela, 22 czerwca 2014

"Płomień anioła" - L.A. Weatherly

Mówią, że miłość jest przeciwieństwem egoizmu; gdy kogoś kochamy pragniemy dla niego jak najlepiej, myślimy o jego szczęściu częściej i intensywniej niż o własnym. Gdybyśmy mogli dalibyśmy ukochanej osobie gwiazdkę z nieba, nie bacząc na to, że zniszczylibyśmy doskonale znaną światu, niezmieniająca się konstelację. Zrujnowalibyśmy noc byleby nasz kochany był szczęśliwy. I to nazywa się przeciwieństwo egoizmu? Może ktoś wiele lat temu źle sformułował swoją myśl: miłość jest nieegoistyczna tylko dla siebie nawzajem. Dla reszty ludzkości, świata - już tak. Będąc w głębokim stadium zakochania uszczęśliwilibyśmy swego wybranka mimo wszystko, nawet jeśli oznaczałoby to coś złego dla reszty. Dlatego, choć nie jestem ani filozofem, ani mędrcem, ośmielę się stwierdzić, że miłość to miększe określenie egoizmu. 

"Język potrafi czasem straszliwie kłamać."

Willow i Alex cudem przeżyli nadejście Drugiej Fali - próba powstrzymania jej zakończyła się niemal ich śmiercią. Nowy plan, który muszą wcielić w życie, by doprowadzić do pokonania aniołów to wyszkolenie Zabójców Aniołów; w tym celu przeczucie Willow ciągnie młodych do Mexico City, największego miasta na świecie, które notabene aż roi się od aniołów. Niezwykłym przypadkiem jest to, iż zakochani są świadkami zabójstwa aniołów, którego dokonali - jak się później okazuje - członkowie CIA, szkoleni przez dawną przyjaciółkę Aleksa, niejaką Karę. Willow, będąca poszukiwana przez wierzących na całym świecie, półanioł, nie czuje się komfortowo wśród młodych zabójców, pałających do niej nienawiścią; bowiem nie potrafią oni zrozumieć, iż dwoista natura dziewczyny nie jest zła, a ona sama nie pragnie niczego bardziej, jak zniszczenia krwiożerczych istot. Jednak samotność bycia jedyną ze swojego gatunku dobija ją. Wtem w niezwykłych okolicznościach pojawia się Seb, nastoletni chłopak taki, jak ona...

Coś na co muszę zwrócić uwagę to to, iż wydawnictwo Świat Książki czekało ponad 3 lata, by wydać kontynuację "Anioła". Przeczytałam pierwszą część trylogii autorstwa L.A. Weatherly niedługo po premierze, zakochałam się w niej - napomknę, że była to pierwsza książka, która wciągnęła mnie w fantastykę i magiczny świat książek - więc jak się domyślacie odliczałam dni do premiery kontynuacji... która się nie pojawiała w Polsce, pomimo iż za granicą już dawno wydano wszystkie trzy części przygód Aleksa i Willow. I teraz, po długim czekaniu, "Płomień anioła" wreszcie trafił w moje ręce. Jednak zaczynając czytać tę powieść byłam pełna obaw - moje upodobania czytelnicze zmieniły się, przeczytałam wiele świetnych książek fantastycznych i w jakichś sposób ukształtowałam swoje wymogi literackie, których niegdyś ukochana historia w tym momencie może nie spełniać.

Akcja, która w poprzedniej części była dynamiczna i zaskakująca w tej całkowicie przygasła. W "Płomieniu anioła" zabrakło zapierających dech w piersiach momentów grozy, natychmiastowej ucieczki, bo członkowie Kościoła ich rozpoznali, niebezpiecznej walki i szybkich, zabójczych strzałów oddawanych prosto w aureole aniołów. Przyznam, że bardzo mi tego brakłowało - tęskniłam za tym wstrzymywaniem oddechu, które towarzyszyło mi podczas czytania każdego rozdziału "Anioła". Kontynuacja przygód Aleksa i Willow opiera się na zimnych kalkulacjach, tworzeniem skomplikowanego planu, męczącym szkoleniu do ruchomych celów i nauki poznawania własnego anioła oraz własnej aury. Brak dynamicznych, zaskakujących momentów rozczarował mnie i tą małą dziewczynkę we mnie, która będąc w podstawówce z zapałem i miłością czytała wielokrotnie te same rozdziały, przeżywając te same emocje. Nie powiem jednak, że książka okazała się nudna, bo takowa się zdecydowanie nie okazała, Weatherly ciekawie i umiejętnie opisywała przygotowania ZA do prawdopodobnie największej misji w ich życiu, jak i nie pominęła odczuć i emocji, towarzyszących głównym bohaterom. Jednak to nie było to, co zapamiętałam. Ostatecznie moją ocenę tej książki podniosła końcówka, która, nareszcie!, kipiała od zwrotów akcji. Wszystko to, czego brakowało przez ponad połowę powieści, wybuchło po czterechsetnej stronie, wciągając czytelnika w niezatrzymany wir, który niemal odbierał oddech. Mimo wszystko sądzę, że warto było czekać. 

Wizja aniołów w trylogii Weatherly różni się od innych powieści z tym motywem. Pisarka nie ukazała ich jako pozytywne, niebiańskie istoty, niosące dobro i miłość, a jako niszczycielskie, nienawistne, zimne kreatury pożywiające się szczęściem i zdrowiem ludzi. Trzy lata temu spodobał mi się ten pomysł i teraz również. To bardzo miła odmiana, wyróżniająca się na tle tych wszystkich pozycji, w których anioły dobre i litościwe rozjaśniają ciemny i mroczny świat. 

Trzeba przyznać, że choć brakuje akcji, to zdecydowanie autorka nie zapomniała o kłopotach w tworzonym przez bohaterów planie czy też problemach sercowych. Jak wiadomo życie nie jest usłane różami, tak więc i losy Aleksa oraz Willow usłano...cierniami. Wiatr bez przerwy wieje im w oczy - anioły knują, na Aleksa spadł ogromny obowiązek dowodzenia, powróciły jego migreny, w Karze obudziło się dawne uczucie, Seb oczekuje czegoś więcej niż tylko przyjaźni, dziewczyna półanioł nie potrafi zidentyfikować, co tak niepokoi jej wewnętrznego anioła, gubi z nim więź, a na dodatek Alex i Willow tracą do siebie zaufanie. W tym chaosie przeciwności losu znajduje się miejsce na tak zwany trójkąt miłosny. W tym momencie pewnie większość z Was wzdycha ze znużenia - trójkąty nam wszystkim się przejadły, jednak spokojnie, tutaj jest on dobrze skonstruowany i główna sprawczyni figury geometrycznej doskonale wie, czego oczekuje od dwóch mężczyzn. 

Bohaterzy są świetni! Willow polubiłam bardzo szybko, choć niekiedy jej dobroć i wrażliwość zmuszały mnie do zastanowienia - ciekawiło mnie to, jak bardzo boi się skrzywdzenia innych, gdyż, nie oszukujmy się, przywykłam do bohaterek, które bez skrupułów niszczą wszystko, co stanęło im na drodze. Miła odmiana. Alex udowodnił, że jest tylko człowiekiem, pokazując swoje wady, które na pewien czas przyćmiły zalety. Nie sprawiło to jednak, ze go znielubiłam, zaczęłam darzyć go jeszcze większym uczuciem, gdyż wydał mi się bardziej ludzki. Natomiast Seb, ach, Sebastian, to postać, której nie sposób nie pokochać! Swoim ciekawym, luźnym, niby niezmartwionym charakterem, pełnym żartu i zarazem szczerości przyciąga do siebie czytelnika, z rozdziału na rozdział pokazując nam swoją drugą stronę, swoją bolesną przeszłość i obawę. Napomknę, że rozdziały z perspektywy Raziela pomogły nam poznać go bardziej - jego mrok, nienawiść, tajemniczość i odwaga niemiłosiernie intrygowały, budząc w nas chęć zrozumienia go i osądzenia pod innym kątem. 

"Płomień anioła" to ciekawa, napisana bardzo przyjemnym językiem kontynuacja. Niestety nie pobija swojej poprzedniczki, ale być może sądzę tak, bo do "Anioła" żywię ogromny sentyment. Niemniej cieszę się, że druga część przygód Aleksa i Willow trafiła w moje posiadanie, pomimo iż nie jest fenomenalna. Polecam Wam ją jednak, bo zdecydowanie należy się jej uwaga. Wciągnie Was w niezwykły świat i sprawi, że nie będziecie mogli się od niego oderwać. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na ostatnią część trylogii, mając jedynie wielką, ogromną, kolosalną nadzieję, że nie zostanę zmuszona czekać na nią kolejne 3 lata... 

piątek, 13 czerwca 2014

"Zapomniałam, że cię kocham" - Gabrielle Zevin

Jak to jest być zagubionym we własnym ciele? Nie rozpoznawać ludzi, na których niegdyś nam zależało, nie znać chwil, w których byliśmy szczęśliwi, nie pamiętać siebie. Po straceniu pamięci, tego wszystkiego, co kiedyś miało miejsce, stajemy się obcy we własnym ciele. Oczywiście prawdopodobnie żaden z Was nie doświadczy amnezji, ale niepotrzebne jest mocne uderzenie w głowę, aby się w sobie zgubić. Wystarczy chwila nieuwagi, trudny czas w naszym życiu, zabłąkana, pełna niepewności myśl - i jesteśmy całkiem pogubieni. Nieraz możemy żyć zagubieni przez lata, z dnia na dzień coraz bardziej nie rozpoznając swoich poczynań, nie rozumiejąc swoich myśli, decyzji i pragnień. Bycie zagubioną duszą w doskonale znanym, a jednak jakimś cudem obcym ciele, to niepojęta i nawet niezrozumiała rzecz. Nie pojmiemy jej, dopóki owego zagubienia nie doświadczymy. Po tym już nic nie wygląda tak samo. Już nic nie jest kompatybilne. 

Głupim zrządzeniem losu Naomi wraz z przyjacielem Willem zostawili aparat fotograficzny w szkole. Przypadkiem Naomi wybrała orła, zamiast reszki w rzucie monetą - również przypadkiem przegrała ten rzut. Ale czy również do przypadku można zaliczyć upadek na schodach i niebywale silne uderzenie w głowę, powodujące utratę pamięci? Czy zbiegiem okoliczności jest to, iż Naomi, sierota, żyjąca z samotnym ojcem zastępczym, dostała drugą szansę na odbudowanie swojego niedawno naruszonego życia? A może nic nie stało się przypadkiem? Może dziewczyna utraciła pamięć z jednego, ważnego powodu - aby zrozumieć, na kim tak naprawdę zależy jej najbardziej i co najcenniejsze jest w życiu?

Gabrielle Zevin to trzydziestosiedmioletnia amerykańska pisarka, która zadebiutowała powieścią "Gdzie indziej" w 2005 roku. "Zapomniałam, że cię kocham" napisała dwa lata później. Przyznam, że do obu pozycji ciągnęło mnie z niezrozumiałych powodów, dlatego postanowiłam wreszcie sprawdzić, czy moja wielka chęć na twórczość pani Zevin, jest jakkolwiek uzasadniona i spełniająca moje wymagania. 

Powiem szczerze, że bardzo ciekawie się zaczęło, gdyż poznajemy Naomi wtedy, kiedy ona już niczego nie pamięta i jest sama dla siebie obcą osobą. Dzięki takiemu zabiegowi możemy wraz z główną bohaterką próbować poznać ją oraz jej przeszłość. Każdy z nas zaczyna od zera. Ponadto amnezję oraz odczucia skołowanej dziewczyny pani Zevin opisała bardzo dobrze i ciekawie. Zagadka jaką stało się jestestwo Naomi oraz jej przeszłość niemożliwie intrygowały, sprawiając, że pragnęliśmy jak najszybciej dowiedzieć się, która z wersji wydarzeń jest prawdziwa oraz dlaczego niektórzy z otoczenia nastolatki zachowują się dość niezrozumiale. Mogę rzec, że przez całą powieść towarzyszy nam spora doza ciekawości, którą zaspokajamy czytając kolejne strony.

Niestety w "Zapomniałam, że cię kocham" dojrzałam pewną schematyczność. Losy głównej bohaterki toczyły się nieoryginalnie - tajemniczy chłopak odnalazł ją nieprzytomną, odwiózł do szpitala, a następnie swoją huśtawką nastrojów i czarną peleryną mrocznych sekretów z przeszłości przyciągał ją i przypadkiem spotykał nieustannie w szkole. Może to niesprawiedliwe z mojej strony, iż uznałam to tej powieści za minus, gdyż została ona napisana mniej więcej na początku szału na tajemniczych panów, ale fakt ten i możliwe sztuczność danych zbiegów okoliczności trochę ostudziła mój entuzjazm na tę powieść. Jednak (i tutaj bardzo mile zostałam zaskoczona) po kilkudziesięciu stronach sztampowość, rzucająca się w oczy na początku całkowicie zniknęła, ponownie przemieniając się w coś bardzo dobrego i ciekawego. Zdecydowanie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i zakończenia. 

Główni bohaterowie są dobrze zakreśleni, co udowadnia mój brak sympatii do Naomi - gdyby była jedynie papierowym, nieżywym bohaterem zapewne byłaby mi całkowicie obojętna. Rodzi się tutaj pytanie, dlaczego obudziła się we mnie niechęć do Naomi. Ano stąd, że choć zagubiona zachowywała się infantylnie, lekkomyślnie i całkowicie nieodpowiedzialnie. Nie doceniała pomocy innych, próbując na własną rękę odnaleźć siebie z powrotem. Może to i dobre wyjście, ale w jej wykonaniu zdecydowanie nie spodobało mi się. Will natomiast to postać, którą od razu polubiłam i zaczęłam darzyć szacunkiem. Miły, inteligentny chłopak, mający ciekawą pasję. Dodam iż niesamowicie podobało mi się to, co łączyło go z Naomi. Z kolei James, owiany tajemnicą i mrocznymi sekretami chłopak, kompletnie nie przypadł mi do gustu. Wydawał się sztuczny, płytki, narysowany jedynie po brzegach. Jednak ojciec osiemnastolatki odzwierciedlał się ciekawym i nietuzinkowym charakterem. Wniosek więc jest taki, że nad niektórymi bohaterami pisarka spędziła więcej czasu niż nad innymi. 

"Zapomniałam, że cię kocham" nie opowiada jedynie o amnezji i zbiegach okoliczności. Porusza również tematy rozbitej rodziny, nowego partnera swojego rodzica, przyjaźni i obowiązkach z nią związanych oraz pasji. Wspominałam w akapicie powyżej, że podobało mi się to, co było między Naomi oraz Willem. Ich przyjaźń, całkowite oddanie i troska urzekały i intrygowały. Sprawiały, że twarz czytelnika podczas czytania rozjaśniał uśmiech. 

Choć pozycja pani Gabrielle Zevin nie należy do najambitniejszych dzieł literatury oraz posiada pewne mankamenty, to cieszę się, że po nią sięgnęłam. I z chęcią Wam ją polecę. "Zapomniałam, że cię kocham" to powieść krótka, aczkolwiek pozytywna, zawierająca w sobie szansę na zmianę, dowód na umiejętność dojrzenia tego, co niewidoczne. Polecam na długie, deszczowe wieczory. Idealna na odprężenie po ciężkim dniu. 

© Created Eternity, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena