"Historia miłości, której nawet śmierć nie może pokonać."
OPIS:
Amelia wie jedno: nie żyje. Jedyne co pamięta to, że kiedyś rzuciła się we wzburzone wody rzeki. Dlaczego i kiedy? Te pytania nurtują dziewczynę. Amelia błąka się samotna, pogrążona w bólu, rozpaczy i niepewności - niewidzialna dla świata. Wszystko zmienia się, gdy dziewczyna ratuje tonącego chłopaka, który ją widzi. Rodzi się między nimi niesamowite uczucie, którego nie można opisać. Razem próbują wyjaśnić tajemnicę śmierci Amelii. Sekret rodziny Joshui równie zostaje ujawniony. Każde spotkanie przynosi im szczęście i ekscytacje, ale również niepewność. Tym bardziej, że zarówno żywi, jak i umarli nie patrzą przychylnym okiem na ich bliskość.
Bo czy istnieje jakakolwiek przyszłość między atrakcyjnym chłopakiem a dziewczyną z zaświatów?
MOJA OPINIA:
Na samym początku książki Amelia jest pewna, iż ponownie tonie. Przeżywa chwilę swojej śmierci, która często ją nęka. Ale tym razem było inaczej. To nie ona się topiła. Tylko on. Amelia stara się uratować chłopaka, który tonie w rzece. Świadomość, iż młody mężczyzna nie może jej zobaczyć, nie przeszkadza dziewczynie w próbie uratowania jego życia. Szokiem dla Amelii było to, iż młodzieniec ją zobaczył, usłyszał. Pierwszy raz od bardzo dawna, ktoś świadomie patrzał na nią. Widział ją. Gdy chłopaka zabiera pogotowie, Amelia zostaje sama ze swoimi błędnymi myślami. Jak on mógł ją widzieć? Nikt jej dotąd nie był w stanie zobaczyć. Przecież ona nie żyje.
Gdy Joshua powraca, aby poznać osobę, która uratowała mu życie, wszystko staje na głowie. Joshua nie boi się spędzać z Amelią czasu. Dziewczyna wyznała mu całą prawdę, a on chce jej pomóc. Razem odkrywają tajemnice śmierci Amelii. Ale nie tylko atrakcyjny młodzieniec jest w stanie ją zobaczyć. Jego babcia również widzi Amelię. Nie podoba jej się, iż jej wnuczek spotyka się z duchem. Wszystko z dnia na dzień robi się coraz trudniejsze. Na dodatek kim jest tajemniczy Eli?
Po książkę sięgnęłam ze względu na bardzo interesujący opis, oraz wiele zachwalań poprzez inne pisarki (Beccę Fitzpatrick, oraz Andreę Cremer). Spodziewałam się porządnego zastrzyku adrenaliny, książki pełnej w mrożące krew w żyłach tajemnice i wątki mistycznej miłości. Ależ ja się pomyliłam!
Na początku książka mnie zaciekawiła. Byłam ciekawa każdego następnego rozdziału. Szybko to się jednak zmieniło. Tylko kilka pierwszych rozdziałów wydawało się interesujących. Później wszystko zaczęło się psuć. Książka nie była ani trochę straszna, i nie wywoływała szybszej reakcji mego serca.
Wątek miłosny był... specyficzny. Zachowanie głównych bohaterów (szczególnie Amelii) przyprawiało mnie o ciche warknięcia pod nosem ;) To nie była miłość typu: ,,O, Boże! Zakochałam się w niebezpiecznym potworze! Czy dobrze zrobiłam?", bardziej pasowałby tu tekst ,,Kocham ducha i jestem szczęśliwy!". Amelia była skołowana uczuciem, które towarzyszyło jej za każdym razem, gdy Joshua był w pobliżu. Chłopak, którego uratowała główna bohaterka, nie był tajemniczym, pełnym seksapilu kolesiem, w którym kochała się każda dziewczyna. Był raczej miłym i sympatycznym chłopakiem, który pomagał swej dziewczynie-duch.
Babcia Joshui - która również widziała Amelię, niesamowicie mnie denerwowała. ,,Wredna osoba" to delikatne słowa na określenie jej osobowości. Starsza kobieta nie tolerowała towarzystwa Amelii i zamierzała ją wygonić z życia swego wnuczka raz na zawsze. Ona jak i Joshua oraz jego siostra byli Medium. To wyjaśniało dlaczego widzieli Amelię.
Siostra Joshui udawała, że nie widzi żadnego ducha, iż nie zamierzała wierzyć w takie głupoty. Przechodziła obojętnie obok Amelii, nie chcąc rozmawiać z kimś, w kogo nie wierzy.
Była jeszcze postać Eliego - zły duch, który chciał wciągnąć Amelię z powrotem w otchłań. Tajemniczy gościu, nie zatrzymał się w mojej pamięci, ani nie sprawił, że zaczęłam go interpretować, chcąc wychwycić jego plan...
Książka o duchu, który nie wie jak i kiedy umarł, wydaje się oryginalna? Nie jestem pewna. Ta pozycja była pierwszą, jaką czytałam o duchach. Nie kręciły mnie tego typu historie, ale postanowiłam zaryzykować, chcąc być mile zaskoczona. Po tej klęsce, chyba szybko nie wrócę do postaci z zaświatów. Chociaż kto wie?
Przyznam, iż ,,Pomiędzy" napisana jest lekkim, łatwym językiem. Nie trzeba było się wysilać, aby zrozumieć przekaz. Raczej trzeba było mieć silną wolę, aby nie rzucić książki w kąt, przeklinając pod nosem swój wybór.
Jedynym plusem całej książki, była okładka, która bardzo mi się spodobała. Oceniłabym ją o wiele lepiej niż fabułę!
Czy polecam? Zdecydowanie nie. Chociaż czytałam kilka opinii osób, którym książka się spodobała. Może i Wy zaliczycie się do tego grona? Ja z pewnością nie.