OPIS:
Pewnego dnia Gwen odrywa, iż to ona jest posiadaczką genu podróży w czasie, nie jej kuzynka Charlotta, która była przygotowywana do tego przez całe swe dzieciństwo. Ktoś się pomylił, albo coś sfałszował...
Przed Gwen odrywany jest dotąd zakazany świat. Dziewczyna stara się odkryć tajemnice i dowiaduje się, iż istnieje jeszcze jedenastu podróżników w czasie. Ona jest dwunastym, zamyka Krąg. Jednym z posiadaczy genu jest Gideon. Bardzo przystojny, aczkolwiek arogancki młodzieniec. Gwendolyn musi pomóc mu wypełnić misję, ale nikt jej nie ufa. Wszelkie tajemnice wciąż są ukrywane przed Gwen, gdyż wszyscy myślą, iż dziewczyna jest zagrożeniem...
MOJA OPINIA:
Charlotta - kuzynka Gwen, ma zawroty głowy i mdłości. Oznacza to, iż wkrótce przemieści się w czasie. Nikt nie spuszcza z niej oka. Gwendolyn musi znosić humory swej kuzynki, jednakże dziewczyna nie stara się zrozumieć tajemnic związanych z genem podróży w czasie. To jest wręcz niewykonalne... Pewnego dnia to nie Charlotta przemieszcza się w przeszłość, tylko Gwen. Ale jak? Przecież to nie ona posiada rzekomy gen. Nie wie co robić. Nigdy nie była przygotowywana na coś takiego. A co jeśli wszyscy się pomylili, co do posiadacza genu?
Gdy tylko zostaje ujawnione, iż to Gwendolyn posiada gen podróży w czasie, wszelkie tajemne plany stają na głowie. Bohaterka musi wybrać się na niebezpieczną misję wraz z Gideonem, który wolałby sam wszystko doprowadzić do końca. Właśnie, tylko czym jest rzekomy koniec? Nikt nie chce poinformować Gwen, co oznacza koniec. Większość tajemnic wciąż jest niedostępna dla dziewczyny. Na dodatek Strażnicy Kręgu nie zamierzają w najmniejszym stopniu ufać Gwendolyn. Bowiem uważają, iż dziewczyna w przyszłości ich zdradzi. Poprzez jej brak wiedzy, siedemnastolatka staje się jedyną podejrzaną osobą, która jest w stanie zrujnować to, co zostało odbudowane po zniknięciu jednego z chronografów. Jednak czy wyjątkowo ważna misja może zostać narażona na porażkę, gdy w grę wchodzi miłość?
,,-Gotowa, Gwendolyn?- zapytał w końcu. Uśmiechnęłam się do niego.-Gotowa, jeśli i ty jesteś gotów..."
Przyznam, iż po książkę sięgnęłam z ogromnym zapałem. Miałam na nią chęć od bardzo dawna. Po przeczytaniu ,,Czerwień rubinu" zrozumiałam, dlaczego książka zdobyła tyle pochlebnych recenzji, ale o tym za chwilę:)
Pierwsze rozdziały książki wydawały się... hm... ciężko to określić. Nieco dziwne, że tak powiem. Poznając dom oraz rodzinę Gwen, od razu na myśl przyszła mi rodzinka Adamsów ;)
Wielki dom, tajemniczy lokaj, mnóstwo tajemnic, czy to brzmi normalnie w XXI wieku? Nie, ale dokładnie to czyni książkę wyjątkową! Gen podróży w czasie, Strażnicy, Krąg, a każdy podróżnik porównywany jest do kamienia szlachetnego! Braku oryginalności zarzucić pani Kerstin nie mogę.
Kolejnym zaskoczeniem dla nas, może być to, iż Gwen widzi duchy (no, to już takie oryginalnie nie jest, ale nie narzekam). W rzeczywistości nikt, poza najlepszą przyjaciółką dziewczyny - Leslie, nie wierzy Gwendolyn w jej umarłych towarzyszy. Dawny wierszyk, mówiący o wszystkich kamieniach z Kręgu, zapewnia iż rubin ma dar. Nie dowierzałam, że nikt, nawet sama Gwen, nie skapnęli się, co to za dar!
Mimo iż nie przepadam za historią, książka o podróżach w przeszłość, ani trochę mnie nie nudziła. Opisy dawnych stuleci nie były nudne, w sumie nie było ich nawet za wiele. Pani Gier zadbała o każdy element, gdy nasi bohaterzy cofali się w czasie :) W przeskakiwaniu w inne czasy, pomagał im chronograf. Mały element, dzięki któremu, można było wybrać dokładny moment w czasie, aby tam się przenieść. Niegdyś były dwa chronografy, lecz jeden z nich skradli Lucy i Paul - zakochani podróżnicy w czasie, którzy uciekli, gdyż wszystko inne było wbrew ich związku. Większość osób, którzy są wmieszani w tajemnice Kręgu, uważają, iż Lucy i Paul oszaleli i zdradzili ich. Matka Gwen uważa inaczej, natomiast główna bohaterka nie wie, co myśleć, gdyż cała prawda jest przed nią szczelnie ukrywana... Uwielbiam te tajemnice, które skłaniają nas do przemyśleń, gdy nie możemy nocą zasnąć ;)
Kolejnym plusem było to, iż postacie są świetnie wykreowane. Szczególnie Gwendolyn. Jest bardzo ludzka, a przede wszystkim nie jest przesłodzona, jak to czasem się zdarza. Gideon również ma odmienny charakter, który czasem mnie zadziwiał. Trochę zeszło mi zrozumienie tego chłopaka i nadal nie jestem pewna, czy go rozumiem ;) Na dodatek dziewiętnastolatek nie wygląda jak typowy kochaś z paranormal romance. Nie ma krótkich włosów, i czarnych oczu. Skąd! Wręcz przeciwnie, ma długie, kręcone włosy do ramion i zielone oczy. Nie wiem jak Wy, ale ja z pewnością wolę typowy, mroczny wygląd naszych młodzieńców z książek;)
Leslie jest nietuzinkową osobą. Zabawna i inteligenta. Dziewczyna zrobiła bardzo wiele, aby pomóc Gwen, która dawno temu wyjawiła jej tajemnice swej rodziny. Leslie zarywała noce, by zrozumieć każdy detal nowego życia Gwendolyn. Takiej przyjaciółki ze świecą szukać! Charlotta i jej matka Gledna, również są niepowtarzalne, że tak to ujmę. Tych dwóch ostatnich pań z pewnością nie polubiłam.
Co do uczucia pomiędzy Gwen a Gideonem... Na początku nie lubili się. On uważał ją za dziecinną i naiwną małolatę, a ona go za bezczelnego i zarozumiałego obrzydliwca. No, miłość jak się patrzy! Jednak przygody przeżyte w przeszłości, zbliżyły ich do siebie.
Niesamowicie spodobał mi się styl pisania pani Kerstin. Łatwy i zrozumiały, a zarazem bardzo śmieszny. Było mnóstwo momentów, które spowodowały, że zaczęłam się śmiać na cały dom. Szczególnie myśli Gwen są rozbrajające. Po czterdziestej stronie, książka tak bardzo mnie wciągnęła, że nim się obejrzałam już zmierzałam mu końcowi. Warczałam na każdego, kto śmiał mi przerwać tą nieziemską lekturę! A przez czytanie do późna, śliniłam się na ławce w szkole ;) Jedno jest pewne, warto było zatracić się w tejże książce!
Ostatni rozdział, sprawił, iż chciałam więcej! Nie czekając na nic, z potężnie bijącym sercem, sięgnęłam po drugą część Trylogii Czasu!
Książkę polecam każdemu. Fanom tajemnic, jak i dobrego humoru! "Czerwień rubinu" spełni oba Wasze wymagania.
,,-Jest w nim zakochana. -Nie, nie jest. -Ależ tak, jest. Tylko jeszcze o tym nie wie."