Żyjemy w świecie, w którym panują określone zasady. Rodzisz się, edukujesz, znajdujesz pracę, zakładasz rodzinę, dbasz o dom i potomstwo, a następnie czekasz na emeryturę, na którą zapracowałeś. Właśnie tak względem większości społeczeństwa wygląda normalne życie, które każdy z nas powinien przeżyć. Oczekuje się od nas właśnie tak obranej drogi. Decyzje, które podejmujemy bardzo często są podpięte pod opinie innych ludzi, no bo, co sobie sąsiedzi pomyślą, gdy zamiast iść na studia, wyruszę zwiedzać Australię? Co powiedzą rodzice, gdy zamiast iść na prawo, zadecyduję zaszyć się w domu i pisać poematy? Przecież to nienormalne, niecodzienne, to nie jest zwyczajne.
Co dnia produkuje się miliony klonów, którzy myśląc schematycznie kończą niewymarzone studia, a narzucone przez różne czynniki, pracują w szarym biurze z rzadka się uśmiechając i powtarzają te same czynności co dnia. Takie życie uznaje się za przykładne. Więc też do takiego życia dążymy.
Ale czy chodzi o to, by żyć przykładnie dla innych, czy z satysfakcją i radością dla siebie? Może warto zamknąć się na opinie innych i zrobić coś, co od zawsze chciałeś, obrać własną drogę, która niezwyczajna, da Ci szczęście. Nawet jeśli dla wielu Twój wybór okaże się nienormalny.
"Myślę, że kiedy już się zakochujesz, to na całe życie. Reszta to tylko doświadczenia i urojenia."
Camryn ma za sobą ciężkie lata - śmierć jej chłopaka Iana, z którym planowała niezwykłą przyszłość, rozwód rodziców, trafienie brata do więzienia. Dziewczyna nie jest zadowolona ze swojego życia, od którego miała uciec z Ianem. Dwudziestolatka nie żyje, ona wegetuje w szarej rzeczywistości od czasu do czasu posyłając swojej przyjaciółce nikły uśmiech, gdy ta stara się ją rozweselić. Awantura z bliską osobą przelewa szalę goryczy i młoda kobieta decyduje się na coś szalonego. Wybiera się w podróż Donikąd, w której odnajduje siebie. A pomaga jej w tym towarzysz broni - Andrew.
"Na krawędzi nigdy" jak wiele obyczajówek napisana jest językiem prostym i lekkim, co sprawia, że "wpicie" się w fabułę zajmuje mniej niż stronę. Powoli poznajemy Cam i jej życie, delektując się każdą niezobowiązującą stroną. Bo właśnie taka jest ta książka - lekka, niezobowiązująca. Czytając ją nie oczekujemy wielkiego morału, niezwykle ambitnej fabuły ani ogromu złotych myśli. Przygody Camryn poznaje się po to, aby zapomnieć o naszej własnej szarej codzienności i zaznać życia kogoś, kto postanowił się od niej uwolnić. Nim uda nam się zauważyć, jesteśmy już za połową książki, przeżywając każdą kolejną stację głównej bohaterki. Niezwykle intrygujące są jej decyzje, przystanki podczas podróży i poszukiwanie niewiadomej.
Jak wspomniałam wyżej choć fabuła oklepana - młoda dziewczyna, postanawia wyruszyć w świat i przypadkowo poznaje niesamowicie oryginalnego chłopaka, z którym smakuje podróży. Tak, nic nowego. Aczkolwiek dzieło J.A. Redmerski ma w sobie coś, co przyciąga, interesuje i nie pozwala skończyć czytania. Może to przyjemny, lekki styl autorki, intrygująca osobowość Camryn i Andrew albo ukryta mroczna tajemnica pod czarnymi literkami na papierze, ale wierzcie mi, zaczynając "Na krawędzi nigdy" nim się obejrzycie całkowicie pochłonie Was przygoda dziewczyny z Karoliny Północnej oraz Teksańczyka.
Dzieło amerykańskiej pisarki potrafi rozbawić - czytając komiczne dialogi Cam oraz Andrew, podszyte ironią i sarkazmem, a niekiedy pikanterią, niezwykle często wybuchałam gromkim śmiechem i uśmiechałam się maniakalnie do kartek papieru. J.A. świetnie dozowała emocje - raz sprawiała, że czytelnik dobrze się bawi, chichocząc pod nosem, a następnie łapała za serce, utrudniając życie postaciom, z którymi zdążyliśmy się zżyć. Ponadto w prostych słowach przekazywała, aby zapomnieć o schematach i wytartych ścieżkach, o tym, czego się od nas oczekuje i robić to, czego naprawdę pragniemy, spełniać marzenia tu i teraz, bo nigdy tak naprawdę nie wiemy, ile czasu nam pozostało.
"Na krawędzi nigdy" to bardzo dobra, przyjemna, zabawna, wzruszająca, aczkolwiek nieambitna powieść o odnajdywaniu siebie, ułożeniu sobie życia według własnych myśli i pragnień. Historia miłosna Camryn i Andrew pochłonie Was i umili długie, wolne wieczory, budząc w Waszych sercach same ciepłe uczucia.
"Najlepsi przyjaciele - bez względu na to, jacy są albo jak bardzo nas ranią - i tak nimi zawsze będą. Nikt nie jest doskonały. Błędy przyjaciół są do wybaczenia, to właśnie sprawia, że przyjaźń jest prawdziwa."
Bardzo ciekawy blog. Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńskoro uważasz że ostatni cytat to gówno prawda to po co go tutaj piszesz XDDDD
OdpowiedzUsuńnieeeee.
Ostatnio historie miłosne idą mi jak ciepłe bułeczki, więc może i na tę się skusze :)
OdpowiedzUsuńNie brzmi tak źle, myśle, że miło by mi sie ją czytało. Czasem dobrze jest przeczytać "niezobowiązujące" lektury :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Na krawędzi nigdy wywarło na Tobie tak dobre odczucie. Ja wspominam lekturę jako niesamowicie przyjemną, pokochałam Cam i Andrew, w większości za ich usposobienie i relacje. Bierz się szybciutko za drugą część, bo obie są bardzo dobre. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mimo, że fabuła nieoryginalna okładka kusi:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom bardzo mi się podobał, niestety drugi zepsuł to wrażenie :(
OdpowiedzUsuńNa początku miałam opory, ale kiedy już sięgnęłam - wpadłam jak śliwka. Świetna książka, druga część chyba jej nie dorównuje, chociaż nie wiem, bo czytam na raty ;P
OdpowiedzUsuńOstatni czas w moim życiu jest naprawdę dziwny i niemiłosiernie napięty. Potrzeba mi takiej książki, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńświetny blog!
OdpowiedzUsuńobserwuje i liczę na rewanż
www.zakladkaa.blogspot.com
ta książka to moje must have.
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa jak ją odbiorę. :)
Mnie ta książka jednak nie urzekła :<
OdpowiedzUsuńCzytałam po "Hopeless" i spodziewałam się jeszcze jednej przepięknej historii, a jednak tego nie dostałam :<
Chociaż książka przyjemna i nic więcej :<
Mam na swojej liście ,,must read'' :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mnie intryguje, treść też zachęca, bo potrzebuję właśnie takiej niezobowiązującej lektury :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę.Całkowicie mnie pochłonęła i zawładnęła moim sercem :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że książka jest świetna. Drugi tom nieco gorszy, aczkolwiek na pewno wart przeczytania. Są to książki, po których raczej nie oczekuję się niczego ambitnego. Są dobre, aby się trochę zrelaksować. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com