środa, 13 lutego 2013

"Hades" - Alexandra Adornetto

OPIS:

Bethany Church jest aniołem. Została przysłana na ziemię, aby powstrzymać panoszące się 
tu siły ciemności. 
Choć zakochanie się w chłopaku nie było częścią 
odgórnego planu, 
więź pomiędzy Xavierem a Beth jest bardzo silna. 
Niestety, ani to uczucie, ani opieka dwójki archaniołów, Gabriela i Ivy, nie zdołają uchronić Beth przed diabelskim podstępem, 
który zawiedzie ją wprost do czeluści piekielnych. 
Jack Thorn zażąda za jej uwolnienie zapłaty, która nie tylko zagrozi Bethany, lecz może także kosztować życie jej bliskich. 
Czy Bethany nie straci wiary w miłość? 
Czy zdoła wypełnić swoją misje? Czy niebo jej pomoże?


"Jakże naiwni byliśmy wtedy. Poznałam już śmiercionośną potęgę ciemności. 
Potrzeba będzie całej odwagi, jaką zdołamy zebrać, aby ją pokonać. A nawet wówczas nasze szanse pozostaną niewielkie."

MOJA OPINIA:

Venus Cove po odesłaniu Jacka Thorna do piekła, na powrót staje się spokojnym miasteczkiem. Beth i Xavier spędzają szczęśliwie kolejne miesiące, upajając się swą miłością. Wszystko układa się jak należy. Do dnia, kiedy przyjaciółki Beth postanawiają w Halloween urządzić sobie seans spirytyczny. Zabłąkana dusza została wywołana. I to nie byle jaka dusza - samego Jacka Thorna. Demon używając podstępu zmusił anielice Bethany, aby mu zaufała. Zrobiła to, a on zaprowadził ją wprost do piekła. To pierwszy przypadek, kiedy anioł ląduje w piekle. Czy Bethany da sobie radę w obcym i brutalnym miejscu? Czy przyjaciołom i rodzinie Beth uda się ją uratować? Czego żąda Jack i w jakim celu zaciągnął ją do piekielnej czeluści?

"Ziemia była dla mnie niedostępna, powrót do nieba niemożliwy, 
a w piekle mnie nie chciano."

"Hades" to kontynuacja świetnie przyjętego "Blasku", którego twórcą jest młoda australijska pisarka. 

W recenzji poprzedniej części tej trylogii pisałam, iż zabrakło mi w niej zwrotów akcji, a monotonia aż kuła w oczy. Wiele blogów literackich pisało, że "Hades" jest zdecydowanie lepszą pozycją od swego poprzednika. Postanowiłam się przekonać o tym na własnej skórze. I się udało.

Zyskałam pewność, iż czytam kolejne dzieło p. Alexandry ze względu na naprawdę dobre opisy. Młoda pisarka ani na chwilę nie przestawała udowadniać nam, że ma talent. Opisy w "Blasku" były niepowtarzalne, tak samo jak w "Hadesie". Najbardziej podobały mi się momenty, w których opisywane było piekło. Czytając je ponownie poczułam tę niepowtarzalność jaka płynęła po każdym zdaniu, sprawiała ona, że czuliśmy się, jakbyśmy właśnie stali w mrocznej otchłani piekła. Nie to, że opisy były świetne, to jeszcze bardzo oryginalne. Pani Adornetto pokazała nam swoją, osobliwą wizję piekła. 

Na szczęście w przeciwieństwie do "Blasku" w tej części nie znalazłam chwili monotonii. Wręcz przeciwnie! Może rozdziały nie były przepełnione niekończącą się adrenaliną, ale znajdowały się w nich ciekawe zwroty akcji, które sprawiały, że czytelnik nie mógł się oderwać od książki. Z każdym rozdziałem byłam coraz bardziej ciekawa, jak Bethany poradzi sobie sama w piekle, i czego oczekuje od niej Jack.

W kwestii humoru pani Alexandra również mnie nie zawiodła. Mimo iż sytuacja Bethany była tragiczna, to dialogi pomiędzy Xavierem a Molly tak mnie rozbawiały, że wybuchałam gromkim śmiechem. Właśnie te zabawne momenty sprawiały, że książka nie była przepełniona udręką, obawami czy strachem. 

W "Hadesie" bardzo zastanawiała mnie postać Thorna. Był demonem, który spełniał swoją każdą zachciankę w swym piekielnym domu. Ale bywały chwile, że było mi go żal i nawet żywiłam do niego sympatię. Chłopak chyba potrzebował tylko miłości, ale nienawiść, która kotłowała się w jego wnętrzu, przesłaniała wszystko. A z tą moją sympatią do niego bywało rożnie. Czasami właśnie czułam, że chcę aby mówił dalej, a czasem po prostu chciałam, aby ten podły drań wyniósł się z kartek papieru... 

Po śmierci Taylah Molly się zmieniła. W "Blasku" była ciekawą osobą, ale czasem naprawdę płytką. W "Hadesie" było inaczej. Była twarda i nieustępliwa. Występowała częściej niż zwykle. Ubiegała się o swoje i za wszelką cenę próbowała pojąć to, co było wręcz niepojęte. Z każdym kolejnym rozdziałem Molly coraz bardziej mnie intrygowała. Powinnam również poświęcić chwilę dla Gabriela. Wcześniej pisałam, że na uczucia innych kobiet był obojętny, w tej części również taki był, ale bywały chwile, gdy miałam wrażenie, iż coś w nim pękło i zaczął w jakiś specyficzny sposób dostrzegać zaloty Molly. Jestem bardzo ciekawa, czy coś z tego wyniknie.

Styl jakim posługuje się Alexandra Adornetto jest bez zarzutu. Tak samo miły i prosty jak w poprzedniej części. Muszę rzec, iż "Hades" jest naprawdę dobrą lekturą. Widać również, że młoda pisarka rozwinęła przy nim swe skrzydła i stworzyła coś równie niepowtarzalnego, jak swe opisy. 

Mimo nużących rozdziałów warto przebrnąć przez "Blask", aby móc zagłębić się w o niebo lepszym "Hadesie". Oczywiście dzieło Alexandry Adornetto nie jest bardzo wybitną czy górnolotną lekturą, po prostu akcja zawarta w tej książce intryguje czytelnika i sprawia, że miło spędzamy z nią czas.

"Niektóre rzeczy pozostają poza ludzkim pojmowaniem."

21 komentarzy:

  1. Może kiedyś skuszę się na pierwszy tom... Uwielbiam Anioły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Hades" zapowiada się na bardzo ciekawą lekturę, lecz na początek oczywiście przeczytałabym pierwszą część ;) Z Twojej recenzji wnioskuję, że to ciekawa książka, ale nie arcydzieło, a właśnie nieraz mam ochotę na taką "zwykłą książkę" ;) pozdrawiam serdecznie :3

    OdpowiedzUsuń
  3. mam umiarkowaną ochotę na tę serię. kiedyś na pewno przeczytam, ale na razie ciężko powiedzieć mi kiedy.

    pozdrawiam i czekam na recenzje "Ostatniej spowiedzi"! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie mam ochoty na tę serię. Zniechęciłam się już przy recenzjach "Blasku"...

    OdpowiedzUsuń
  5. Anioły to jednak nie moja tematyka:)

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam aż książka wpadnie mi w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie jestem przekonana do tematyki "anielskiej", ale może mi się odmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do serii nigdy mnie nie ciągnęło i nie ciągnie. Ale okładki są śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam - Hades zdecydowanie lepszy od Blasku:)

    OdpowiedzUsuń
  10. W "Hadesie" widać zdecydowanie poprawę. W odróżnieniu od pierwszej części trzymał w napięciu, czego straszliwie mi brakowało!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszą część już od dawien dawna mam na półce, ale ciężko mi się za nią zabrać...

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam tematykę anielską, ale jakoś z tą serią mi nie po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama nie wiem, może kiedyś... Jednak znając życie o książce zapomnę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hm... może kiedyś, czas pokaże ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytanie "Blasku", w moim przypadku okazało się drogą przez mękę. Jedyne co dawało iskierkę nadziei na lepszą kontynuację, było zakończenie. Mimo tego i Twojej pozytywnej recenzji, mam spore opory przed zabraniem się za "Hades".

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja ciągle mam "Blask" nie przeczytany... :/ Mam nadzieję, że uda mi się to jak najszybciej nadrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. "Blask" jest na mojej liście życzeń i jeśli mi się spodoba, sięgnę po drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rzeczywiście "Blask" trochę mnie rozczarował, to co autorka chciała przekazać czytelnikom było ciekawe ale zabrakło tam akcji. Ale skoro mówisz, że "Hades" jest lepszy, to może warto go poszukać w bibliotekach. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. całą serię już dodałam do listy książek, które muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Znowu zachęciłaś mnie swoją recenzją do tej serii :-) Muszę wreszcie sięgnąć po część pierwszą :-D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Najpierw muszę skądś wykombinować pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń

© Created Eternity, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena