Jest wiele rodzajów związków. Są związki idealne, na pozór idealne, nieszczęśliwe, kłamliwe, gdzie jedna osoba zdradza, odmienne, w których chłopak i dziewczyna są od siebie niewyobrażalnie różni, a i tak starają się połączyć oba światy. Jednak skupmy się na związku, który był na pozór idealny, w którym byliśmy niemożliwie szczęśliwi, sądziliśmy, że razem z naszym partnerem jesteśmy w stanie przetrwać wszystko. Byliśmy w stanie zrobić dla niego wszystko. I nagle zdajemy sobie sprawę, że druga połówka nie jest z nami szczera. Okłamuje nas. Zdradza. Wtedy nasz świat się wali, bo osoba, którą kochaliśmy najmocniej na świecie, kocha kogoś innego, poświęca czas komuś innemu, daje siebie innej osobie. Co wtedy możemy czuć? Złość, nienawiść, ból, rozpacz. Wtedy coś w nas umiera i rodzi się coś innego. Wtedy albo jesteśmy w stanie zrobić wszystko, aby się zemścić, albo ból jest tak ogromny i skomplikowany, że nie umiemy nawet odpłacić pięknym za nadobne. Lecz gdy związek, w którym byliśmy szczęśliwy się rozpadnie, z nami dzieje się coś, czego nie umiemy pojąć. I już nigdy możemy nie być tacy sami. Bo odebrano nam coś, w co głęboko wierzyliśmy.
"Kelsey, czy wiesz, że ból złamanego serca wysyła do mózgu takie same impulsy, co ból fizyczny?"
"Kelsey, czy wiesz, że ból złamanego serca wysyła do mózgu takie same impulsy, co ból fizyczny?"
Kelsey została wyrzucona z prywatnej szkoły, gdzie była jedną z najpopularniejszych dziewczyn. Kels nie wie, jak sobie poradzi w publicznym liceum, jest jednak pewna, iż musi dać z siebie wszystko, by przyjęto ją do college'u. Do tej samej publicznej szkoły zapisuje się również syn senatora, Isaac, który również został wyrzucony z poprzedniej szkoły. Drogi Isaaca i Kelsey się krzyżują, młodzi muszą pokonać przeszkody, które są ich kłamstwami...
Lauren Barnholdt jest autorką licznych powieści dla młodzieży i starszych nastolatek. "Nie mogę powiedzieć Ci prawdy" jest pierwszą książką, wywodzącą się spod jej pióra, z którą miałam okazję się zapoznać. Po ciężkich książkach, które ostatnio czytałam, nawet nie miałam pojęcia, jak potrzebuję takiej lekkiej lektury, która w mym słowniku zwie się "odmóżdżaczem".
Pomysł na książkę nie należy do oryginalnych; dwoje nastolatków w nowej szkole, którzy na początku się nie lubią, mają o sobie kiepskie zdanie, po czym rodzi się w nich wielkie uczucie. Spójrzmy prawdzie w oczy: takie historie były już w niejednej książce. Motyw kłamstw również nie jest niespotykany w innych książkach, jednak "Nie mogę powiedzieć Ci prawdy", choć ma oklepany pomysł, wykonana jest wprost idealnie.
Narratorami w powieści są Isaac i Kelsey. Jestem ogromną fanką książek, w których jest dwuosobowa narracja, a jedną z tych osób jest chłopak. Zawsze ciekawi mnie, jak pisarka, tudzież pisarz, wniknie w umysł nastolatka. Pani Lauren bardzo dobrze wykonała swoje zadanie, pozwalając poznać czytelnikowi psychikę nastoletniego chłopca oraz dziewczyny. Uwielbiam męskie narracje, tutaj pisarka spełniła wszelkie moje oczekiwania.
Wątek miłosny ciekawy, nie przesłodzony. Można było wyczuć w nim prawdziwość, zdawał się być jednym z wielu związków, które powstają w dwudziestym pierwszym wieku. Podobał mi się w każdym calu. Miłości Isaaca i Kels nie mam nic do zarzucenia. Pisarka doskonale dopracowała ten wątek.
Bohaterzy w powieści są bardzo dobrze wykreowani. Największą część mojej sympatii zdobył syn senatora, który potrafił mnie rozbawić i oczarować swoją dżentelmeńską naturą. Kelsey już tak nie polubiłam, ale rozumiałam jej zachowania. Akceptowałam to, co robi, ponieważ przeszłość dała jej w kość. Postacie drugoplanowe okazały się różne. Jedne bardzo ciekawe, dobrze przedstawione, innym czegoś zabrakło. Niemniej nie zrujnowało to mojej przyjemności z czytania.
Pani Lauren doskonale wiedziała do jakiej grupy czytelników pisze powieść, ponieważ nie szczędziła młodzieżowego języka, zwrotów używanych przez nastolatków. Książkę czyta się naprawdę szybko, każda strona wchodzi w nasz umysł, jak nóż w masło. Niebywale lekki styl odpręża, daje odpoczynek, przyjemność.
"Nie mogę powiedzieć Ci prawdy" to lekka książka, która pomimo nieoryginalnego pomysłu, zdobyła moje uznanie. Czytałam ją z ogromną przyjemnością, nie mogąc się od niej oderwać. Polecam tę powieść czytelnikom, którzy chcą wypocząć podczas czytania przy niezobowiązującej, lecz naprawdę ciekawej pozycji. Dzieło pani Lauren wspominam bardzo miło.
"Czasami, kiedy ktoś mówi coś bardzo ważnego, dobrze przez chwilę posiedzieć w ciszy, żeby lepiej się nad tym zastanowić. Często ludziom wydaje się, że powinni wtedy powiedzieć coś mądrego i głębokiego albo spróbować pocieszyć. A tak naprawdę często najlepsze jest milczenie."