Jedzenie. Czym jest dla nas? Potrzebą, pragnieniem, rozkoszą, przyjemnością. Jemy, bo musimy, jemy, gdyż chcemy. Jemy, ponieważ wywołuje to bardzo miłe uczucie. Spożywamy, aby poczuć sytość i spełnienie. Czy osoby, które nigdy nie miały biedy, wiedzą co oznacza 'pójść spać z pustym żołądkiem'? Czy takie osoby potrafią sobie wyobrazić prawdziwy głód? Najprawdziwsze pragnienie spożycia czegoś. Czegokolwiek. Jak wiele osób wie, co zonacza umieranie z głodu? Jak to jest egzystować kilka dni, ba!, tygodni, zadowalając się jedynie mizernymi porcjami, jedzeniem, które sami znaleźliśmy? Czy można być w pełni szczęśliwym, gdy głód doskwiera? Mimo wszystko żyć, choć żołądek zwija się z bólu, błagając o drobny przysmak? Nie, nie można. Jedzenie nie tylko pozwala nam żyć, daje siłę, ale również radość, namiastkę szczęścia. Rozkosz.
"Niszczenie jest łatwiejsze od tworzenia."
Nadszedł czas na siedemdziesiąte czwarte Igrzyska Głodowe. Zostaną wybrane dwie osoby z dwunastu Dystryktów. Katniss zrobiła wszystko, aby jej młodsza siostra Prim nie została wylosowana. Spośród tysięcy kartek, nie było najmniejszej szansy, aby wylosowano jedną kartkę z nazwiskiem Primrose Everdeen. Jednak los zaskoczył wszystkich. Wylosowano dwunastolatkę. Katniss, która kocha siostrę ponad życie, zgłasza się na ochotnika, by iść na Igrzyska zamiast Prim. W tenże sposób staje się trybutem w Głodowych Igrzyskach. Tylko jedna osoba z dwudziestu czterech wróci żywa... Osobą, która również idzie na Igrzyska z dwunastego Dystryktu jest Peeta. Chłopiec, który dawno temu uratował głodującą Katniss, dając jej chleb.
Suzanne Collins odniosła ogromny sukces, tworząc "Igrzyska śmierci". Książka ta podbiła serca milionów czytelników. Wyreżyserowano ją. Amerykańska pisarka stworzyła również cykl pt. "Underland Chronicles", która wraz z "Igrzyskami śmierci" utrzymywała się na listach bestsellerów w Ameryce. Sięgnęłam po Igrzyska z czystej, nieprzezwyciężonej ciekawości. Chciałam poznać fenomen tej powieści. Udało mi się?
Pierwsze strony pisarka przeznaczyła na to, aby czytelnik w pełni zapoznał się z Panem, Dystryktami, działaniem Igrzysk i Kapitolu. Suzanne jasno i klarownie przedstawiła nam stworzony przez siebie brutalny świat, gdzie głód doskwiera tysiącom ludzi, i gdzie największą rozrywką jest patrzenie, jak młodzi ludzie w wieku od dwunastu do osiemnastu lat zabijają się nawzajem.
Coś, co rzuciło mi się w oczy, to właśnie brutalność. Pani Collins nie bała się szczerze, bez najmniejszych ogródek opisywać przerażającej, krwawej wojny na arenie, niebywale okrutnego życia w Dystryktach i walki o przetrwanie. Niektóre opisy ran, zdarzeń mogły pobudzić u czytelnika miliony emocji. Od obrzydzenia, po współczucie aż do niedowierzania.
"Igrzyska śmierci" to niezwykle oryginalna książka. Tego zdecydowanie jeszcze nie było. Collins miała fenomenalny pomysł na książkę i bardzo dobrze wcieliła go w życie. Świetnie budowała napięcie, sprawiała, że czytelnik sam starał się zachowywać cichutko, dokładnie jak główna bohaterka, aby inny trybut nas nie dostrzegł. Po tym, jak Katniss wylądowała na arenie wręcz niemożliwością stało się zaprzestanie czytania!
Bohaterzy byli dobrze nakreśleni. Główna postać to waleczna, wiedząca, czego od życia chce dziewczyna. Utrzymywała rodzinę po śmierci ojca. Polowała, zarabiała pieniądze, sprzedając swoje zdobycze, okazała się niezwykle dojrzała. Niekiedy nieco nadpobudliwa, ale bardzo bystra. Podczas Igrzysk domyślała się takich rzeczy, jakich wiele osób nie byłoby w stanie zrozumieć, czy rozpracować w normalnych warunkach. Peeta to postać, którą polubiłam, ale również która mnie intrygowała. Chciałam zrozumieć, jego podejście do sprawy i wszelkie działania na arenie, jak i w Kapitolu.
Wątek miłosny okazał się bardzo nietypowy. Nie jest go za dużo, absolutnie nie przesłania pierwotnego planu książki. Jego specyficzność sprawia, że czytelnik zaczyna się zastanawiać, jak się zakończy, czy wszystkie emocje bohaterów są szczere.
Język, jakim posługuje się pisarka, jest przystępny. Wciągający. Nie sprawia żadnych trudności, lecz również nie odzwierciedla się ubogim słownictwem. "Igrzyska śmierci" nie posiadają kolokwializmów ani wulgaryzmów, co może zachęcić do przeczytania tej powieści, tą grupę czytelniczą, która nie toleruje takich zabiegów w książkach.
"Igrzyska śmierci" to powiew świeżości na rynku, coś oryginalnego, wciągającego, niezastąpionego. Bawi się emocjami, potrafi zaskoczyć, obrzydzić oraz zachwycić. Polecam. Książka ta jest warta przeczytania.
"Nie zapomina się twarzy człowieka, który jest ostatnią nadzieją."
Aż wstyd się przyznać, że chociaż trylogię mam od dawna na półce, to do tej pory nie znalazłam nawet chwili czasu aby się z nią zapoznać
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje ulubiona trylogia i wydaje mi się, że nic nie będzie już w stanie jej przebić. Całkowicie zgadzam się też ze stwierdzeniem, że jest to powiew świeżości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam Katniss, uwielbiam całą trylogię!
OdpowiedzUsuńMiałam już ją nawet wypożyczoną z biblioteki, lecz jakoś nie potrafiłam się skusić by ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążkę kocham <3 ! Jak dla mnie jest to najlepsza pozycja z gatunku antyutopii :)
OdpowiedzUsuńMi się ta książka akurat nie podobała.
OdpowiedzUsuńCała trylogia przypadła mi do gustu - polecam ją wszystkim. Szybciutko sięgaj po kolejne części! :)
OdpowiedzUsuńCała trylogia jest niesamowita, zresztą moje zdanie znasz. Zdecydowanie zapada głęboko w pamięć:)
OdpowiedzUsuńKocham Igrzyska! Zresztą całą trylogię <3 To najlepsza książka, jaką dotychczas czytałam:)
OdpowiedzUsuńTrylogię czytałam jeszcze na długo przed powstaniem filmu i całość bardzo mile wspominam :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu przymierzam się do tej trylogii
OdpowiedzUsuńA u mnie cała trylogia stoi na półce i czeka na moje zainteresowanie :)
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę chwilkę czasu, mam zamiar zabrać się za igrzyska :) Zrobiłaś mi na nie straszną ochotę! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)