niedziela, 3 sierpnia 2014

"Piąta fala" - Rick Yancey

Wszyscy składamy obietnice, prawda? Obiecujemy wiele rzeczy: tak, pójdę tam z tobą, nie, na pewno tego nie zrobię, masz moje słowoprzypilnuję jejwrócę po ciebie, nikomu nie powiem. Niestety wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że przysięgając coś komu, mamy zaufanie tej osoby. Ludzie rzucają obietnice na wiatr tak, zmienię się, przysięgam, to ostatni raz. Zapewnią nas, odejdą z ulgą, że uwierzyliśmy i co dalej? Nic. Robią, co wcześniej, żyją, jak kiedyś, nie pamiętając o ciężarze obietnicy, która spoczywa na ich barkach. A pewna osoba wciąż wierzy, ufa, że słowa, które wypowiedziałeś są prawdziwe, dotrzymasz ich. Gdy tego nie robisz, burzysz zaufanie, najtrudniejszy do wybudowania mur. Jedną głupotą, jednym słowem, jedną niedotrzymaną obietnicą. I nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ktoś ufa Twoim słowom, że ma to dla niego ogromne znaczenie. A gdy zobaczysz do czego doszło, gdy uderzy to w Ciebie potężną falą, następnym razem zrobisz wszystko, by spełnić swoje słowa.

"A w świecie bez zaufania znika również nadzieja."

Pierwsza fala: ciemność. Druga fala: powódź. Trzecia fala: zaraza. Czwarta fala: uciszacze. Po ostatniej fali ludzkość została niemal całkowicie zniszczona. Na ulicach leżą trupy, niektóre już rozkładające się, inne świeże. Cassie Sullivan sądzi, że jest ostatnią osobą na Ziemi. Ukrywa się w lasach - tylko ona i jej karabin. Walczy, by przetrwać, walczy, by nie dać się zabić żadnemu uciszaczowi. Walczy, aby dotrzymać obietnicy złożonej bratu - Przyjadę po ciebie. Obiecuję. W czasie, gdy szesnastolatka przeżywa piekło, ukrywając się przed Przybyszami, kilkadziesiąt kilometrów od niej młodzi ludzie są szkoleni na żołnierzy, by ratować to, co zostało ze świata. Wśród nich jest osiemnastolatek, robi wszystko, by przetrwać treningi, potem, by nie dać się zabić na służbie. Ziemia już nie jest bezpiecznym miejscem - to może być jej ostatnia wojna, ostatnia walka, ostatnie być, albo nie być. A skoro tak jest, to oni, ostatni ludzie na tej Ziemi są polem bitwy.

"Z zabijaniem tak już jest, że dopóki się tego nie zrobi, nigdy nie można mieć pewności, czy jest się do tego zdolnym."

Czemu sięgnęłam po powieść Ricka Yancey'a? W głównej mierze skłoniły mnie do tego wychwalające pod niebiosa recenzje; w niemal każdej czytelnicy opisywali ją mianem "świetnej" oraz "cudownej". Także miałam bardzo spore wymagania co do niej. Moja pierwsza myśl po skończeniu czytania: jak ja mogłam pozwolić tej pozycji tyle czekać?! Bo dzieło Ricka stało nietknięte na półce niemal pół roku! Ale po kolei.

Przyznam, że pierwsze, co mnie urzekło w "Piątej fali" to pomysł, który okazał się naprawdę ciekawy, wciągający i ośmielę się stwierdzić - jeden z lepszych na rynku literackim. A jego wykonanie? Wręcz fenomenalne. Na początku książki pisarz intrygująco i bez nużenia opowiada, jak to się zaczęło, pokazuje pierwsze fale, z wprawą i emocjami opowiada oczami Cassie, jak zgasły światła, jak ujrzeli statek matki, jak usłyszeli pierwsze strzały, jak zobaczyli pierwsze trupy, jak zaraza sprowadzona przez Przybyszy zaczęła zabijać. Choć w pierwszych rozdziałach dialogów jest jak na lekarstwo i opierają się one na zdawaniu relacji, to myśli Cassiopei, jej uwagi i spostrzeżenia nadają wszystkiemu takiej lekkości, że czytanie staje się istną ucztą! Musiałam się zmuszać, by odłożyć na chwilę książkę i sprawdzić dlaczego mój telefon dzwoni po raz trzeci i po co wołają mnie rodzice. Wierzcie mi - raz otworzycie "Piątą falę" i już nie uda Wam się jej zamknąć dopóki nie przekręcicie ostatniej strony. 

"Taka właśnie jest prawda: nawet najbardziej wrażliwa osoba na świecie może się przyzwyczaić do robienia okropnych rzeczy."

Napięcie, emocje, zwroty akcji - to coś, co gwałtownie pojawia się podczas czytania, wbijając nas w fotel, odbierając oddech i każąc jeszcze szybciej i szybciej przerzucać strony, dowiedzieć się, co będzie dalej, jaka jest tajemnica, kto kłamie, komu nie można ufać. A prawda jest taka, że słowa "nie ufaj nikomu", są jak najbardziej słuszne w nowym świecie. Pisarz zdecydowanie wiedział, co robi, tworząc swoją historię. Miał zaplanowany każdy szczegół już od samego początku. Zbijał z tropu nas i swoich bohaterów z szatańskim uśmiechem na twarzy, aby w kolejnym rozdziale zaskoczyć nas tak bardzo, że otwieramy usta w niemym szoku. Tak, podczas czytania zdarzało mi się rozszerzać oczy, albo wyrzucić z siebie na głos okrzyk zdziwienia/zadowolenia. 

Jedyna rzecz, która obudziła sekundę mojej wątpliwości to uczucie pomiędzy Evanem a Cassie - pojawiło się jakby znikąd. Obudziło się szybko, nagle, zaczęło płonąć z chwili na chwilę. Możliwe, że jest to normalne w czasie, gdy przeżyłaś miesiące samotności, sądząc, że jesteś jedynym człowiekiem na Ziemi, a wszyscy twoi bliscy zginęli. Nie powinnam winić bohaterów - po latach głodowania każdy rzuciłby się na świeżą bułkę. Także wybaczę im te szybkie i gwałtowne uczucie. Ponadto moje wahanie co do genialności pozycji zbudziła lekko irracjonalność chwili, gdy dziewczyna pakowała się w dalszą podróż. Wzięła misia, dezodorant, szampon, stare książki, ale nie spakowała namiotu. Chyba na jej miejscu zrezygnowałabym z czystości na rzecz schronienia na noc.

"Niektórych rzeczy nie da się zostawić za sobą. Nie można się z nimi pogodzić. Stają się częścią ciebie."

Bohaterzy są wręcz genialnie wykreowani! Każdy, wierzcie mi, jest charakterystyczny, zapadający w pamięć, godny uwagi. Cassie - szesnastolatka, uparta, bystra, cwana, gwałtowna, wiedząca, że nie wolno jej nikomu ufać i że musi walczyć, by spełnić obietnicę brata. Evan - spokojny, lekko zagubiony, dyplomatyczny, zakochany, ukrywający prawdę na rzecz dobra. Ben - była gwiazda szkoły zmieniona w silnego, dobrego, mądrego żołnierza, odkrywającego kłamstwo, toczące się wokół niego. Kiepski strzelec, nie umiejący grać  w szachy. Sammy, Vosh, Ringer i Filiżanka to również postacie, które choć drugoplanowe zapadły w pamięć i wzbudziły uczucia. 

"Piąta fala" to nie tylko świetna książka z gatunku sci-fi opowiadająca o Przybyszach z kosmosu w ogromnie wciągający i zapierający dech w piersiach sposób, ale także powieść, która opowiada o sile jednostek, obietnicach, miłości, strachu, samotności, walce o przetrwanie i wytrzymałości ludzkiej. Tak, jestem kolejnym czytelnikiem, który dziele Yancey'a nadaje miano świetnej, niepowtarzalnej pozycji. Polecam, naprawdę polecam!

"Żeby przetrwać, trzeba znaleźć coś, dla czego warto umrzeć."

10 komentarzy:

  1. Świetnie napisane, lepiej bym tego nie ujęła. Historia jest fenomenalna, z niecierpliwością czekam na kontynuację!

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno się wzruszą że im wybaczyłaś,
    bo jesteś brudasem i nic dziwnego że byś zrezygnowała:D,
    sama jesteś niemy szok,
    nie.:')

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że ją kupiłam, bo póki co nie spotkalam się chyba z negatywną opinią :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna mam chrapkę na tę książkę, ale ciągle jakoś nie mam okazji, by ją przeczytać. Podoba mi się to, że jest dopracowana, a autor wymyślał nieszablonowe rozwiązania. Z całą pewnością ją przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. właśnie aktualnie czytam tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również uwielbiam "Piątą falę", po raz pierwszy zaciekawiłam się historią o kosmitach. Jestem pod wrażeniem tej książki, szczególnie podoba mi się wątek militarny. Recenzja bardzo dobra, choć trochę rzuciłaś spojlerem jeśli chodzi o związek pomiędzy Cassie i Evanem:) Już nie mogę doczekać się tomu drugiego :) Pozdrawiam serdecznie, Gaba

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio trochę szumu jest z powodu tej książki, a dokładnie drugiej części. Miło już wiedzieć o co chodzi i po recenzji chyba trafi do mojej biblioteczki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już rozpoczynam polowanie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

© Created Eternity, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena