niedziela, 18 maja 2014

"Dziewczyna z sąsiedztwa" - Jack Ketchum

Wychodząc na ulicę w środku nocy boimy się, iż zostaniemy napadnięci, czujemy niebezpieczeństwo, każde obce spojrzenie spod kaptura, jest niczym smagnięcie bicza na gołych plecach. Każdy głośniejszy dźwięk, jakikolwiek, łamanej gałęzi, krakania ptaka, czyichś głosów za rogiem, pobudza nasze serce do szybszego pompowania krwi. Boimy się tego, co czai się za rogiem, tego, kto tam może się ukrywać, obserwując nas. Paradoks polega na tym, że być może nie powinniśmy się bać drugiego człowieka, tylko siebie, bo równie dobrze to my moglibyśmy czyhać w ciemnym kącie na swoją ofiarę. W każdym z nas ukrywa się demon, najczarniejsza z bestii, czekająca na uwolnienie, a gdy ono już nastąpi nie dowiesz się, nie poczujesz tego, bo to wciąż będziesz Ty. Przekonany, że robisz wszystko w dobrej wierze, że Twoje myśli i priorytety są prawidłowe będziesz postępował tak, jak chcesz, nie zdając sobie sprawy, że stałeś się diabłem, przed którymi uciekałeś nocą, ciemnymi uliczkami. 

"Ludzie są bezbronni"

Do małego miasteczka, w którym żyją najzwyczajniejsi ludzie pod słońcem, przyjeżdżają dwie nowe dziewczynki. Megan i Susan, które straciły rodziców w wypadku samochodowym, zamieszkały z daleką ciotką Ruth Chandler i jej synami. David, który przyjaźni się z rodziną Chandlerów poznaje również nowo przybyłe. Dla zwykłego obserwatora, przyglądającego się z oddali w domu Ruth nie dzieje się nic nienormalnego, lecz ktoś, kto obserwuje to z bliska, kto w tym uczestniczy, znajduje się w samym środku piekła, wśród diabłów i ofiar. David jest tak blisko, że macki piekielnego ognia zwęglają jego koszulkę....

Jack Ketchum to amerykański pisarz powieści grozy, który "Dziewczynę z sąsiedztwa" napisał w 1989 roku będąc przerażonym i wkurzonym na ludzi pokroju Teda Bundy (seryjny morderca nastolatek) czy Gray'a Tisonsa (morderca). Dlaczego sięgnęłam po tę "Dziewczynę..."? Właściwie nigdy mnie do niej nie ciągnęło, nie planowałam jej czytać, ale zachęcona niebywale przerażoną Emcią, która podczas czytania tejże powieści wypisywała mi zwroty typu "madafaka", nie mogłam jej sobie odmówić. 

Właśnie tutaj, w tym miejscu jest czas na to, bym napisała, że pan Jack idealnie stworzył klimat w książce, że każdym rozdziałem budził w czytelniku niepokój i poczucie grozy tym, co się ma dziać, co wkrótce się wydarzy. Nadszedł akapit, w którym powinnam opisać jak pisarz fenomenalnie operuje emocjami, nie tylko naszymi, ale i Davida, który jest pierwszoosobowym narratorem. A skoro już napomknęłam o Davidzie powinnam dodać, jak niesamowitą więź z nim czujemy, jak odczuwamy jego emocje, jak doskonale go rozumiemy, jak bardzo się z nim utożsamiamy, a mówiąc o Davym powinnam również opowiedzieć o genialnie, tak, genialnie wykreowanych bohaterach, którzy są więcej niż żywi, którzy mają najprawdziwszą, wyjętą prosto z czyjegoś ciała duszę. Jednak to byłyby jedynie suche fakty, zimne kalkulacje dotyczące "Dziewczyny sąsiedztwa". Sądzę, że nie na taką recenzję zasługuje ta pozycja, to byłoby jej bezczeszczeniem. Ponieważ wszystko to, o czym pisze Ketchum działo się naprawdę. Dziewczynka taka jak Meg naprawdę była torturowana, wiązana, bita, podpalana i zmuszana do miliona obrzydliwości. Bo gdzieś na świecie, kilkadziesiąt lat temu ta historia się wydarzyła i nikt, absolutnie nikt nie powinien podawać jej recenzji. Dlatego i ja tego nie zrobię. Nie ocenię tej powieści, nie napiszę jej opinii tak, jak zwykłam pisać. Powiem Wam jedynie, że jest to poważna, mocna, przerażająca, pełna prawdy książka. Nie, nie książka. To jest świadectwo piekła na Ziemi, świadectwo jacy są ludzie. Jacy my jesteśmy, jacy moglibyśmy być. Bo Ruth, kobieta, która torturowała czternastoletnią Meggy, była zwykłym człowiekiem, takim jak ja czy Ty. Pewne wydarzenia ją zmieniły i stała się bestią, najprawdziwszą bestią. "Dziewczyna z sąsiedztwa" to dowód na to, kim moglibyśmy się stać, do czego zdolni są ludzie, jak trudne, bolesne i chore potrafi być życie. Pan Jack nie napisał książki, nie opisał pewnej historii, on uwiecznił na kartkach papieru piekło, które zrozumie tylko dojrzały czytelnik, ktoś, kto zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Ja zdałam sobie całkowicie sprawę z tego, co czytam, gdy zrozumiałam, że cała historia wydarzyła się naprawdę, że każdy szczegół, każda najmniejsza tortura miała miejsce w XX wieku za oceanem. Równie dobrze to ja mogłabym być torturowaną Meggy. Jednak równie dobrze mogłam być Ruth, potworem siejącym zniszczenie, śmierć, ból, łzy.

"Dziewczyna z sąsiedztwa" to pozycja, której nie można napisać recenzji, to nie jest również książka, która powinna znaleźć się obowiązkowo na każdej półce. Historia Megan i Susan opowiada o piekle, które jedynie dojrzali ludzie powinni poznać, bo inna grupa społeczeństwa nie zrozumie ogromu tragedii, mającej miejsce nie tak dawno temu. Nie polecam, ani nie odradzam. Przestrzegam jedynie, że to bardzo brutalna i szczera powieść, która mimo wszystko jest wciąż delikatniejsza niż prawdziwe zdarzenia z 1965 roku.

"Ona wie, że ból to nie tylko kwestia skargi jej własnego, przerażonego ciała w zetknięciu z inwazją intruza. Ból może działa od zewnątrz. Mam na myśli to, że czasem to, co widzisz, jest bólem. Bólem w najokrutniejszej, najczystszej formie. Bez lekarstw, snu czy nawet szoku lub śpiączki, które mogłyby cię otumanić. Widzisz go i przyjmujesz. A potem sam się nim stajesz. Jesteś żywicielem długiej, białek glisty, która gryzie, pożera wszystko i rośnie, wypełniając twe trzewia. W końcu, pewnego ranka budzisz się, kaszlesz, a głowa tego potwora wystaje z twoich ust niczym drugi język."

7 komentarzy:

  1. moje madafaka is fejmys.
    dziwne w sumie, bo recenzja sugeruje że książka okropna (bo najokropniejsza!!!), ale pisałaś że nie wywarła na tobie specjalnego wrażenia?
    I NIE SŁUCHAJCIE JEJ. JA ZA NIĄ ODRADZAM.
    chyba że chcecie skazy na duszy do końca życia..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zrozumiałam to, co czytam, gdy podesłałaś mi linki z prawdziwą historią torturowanej dziewczyny w piwnicy. ta świadomość zrobiła na mnie ogromne wrażenie - niepozytywne oczywiście - i od razu "recenzja" wyszła, jaka wyszła.

      Usuń
  2. Chyba nie dla mnie jest to pozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O autorze wiele słyszałam, nazwisko Ketchuma jest dość sławne (nie wiem czy dobrze odmieniłam :)), ale z racji tego że jestem osobą bardzo strachwilą jeszcze nie sięgnęłam po jego książki. W dodatku te okładki - ah! Aż mam ciarki na plecach. Nie mniej, fabuła bardzo mnie zaciekawiła. I dodatkowo ostatnie stwierdzenie- niby powieść jest interesująca, ale trzeba do niej podchodzić z pewną rezerwą.
    Może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż, taki właśnie jest Ketchum - dobry tylko dla niektórych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam właściwie tak jak Niepoprawna Romantyczka, normalnie mam ciary. ;o
    Nie wiem czy akurat ja, zrozumiałabym i przejęłabym się tą historią. Nie wiem także czy chcę się przejąć bo może się to źle skończyć dla mojej psychiki ale woow, nie jestem pewna czy to dla ciebie komplement, ale porządnie mnie zaintrygowałaś!

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki jeszcze nie czytałam, ale widziałam film. Dosłownie wywinął mnie na lewą stronę. Brutalne, straszne, przerażające aż do granic. Na powtórne spotkanie z Dziewczyną z sąsiedztwa będę musiała się psychicznie przygotować.

    OdpowiedzUsuń

© Created Eternity, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena