piątek, 13 czerwca 2014

"Zapomniałam, że cię kocham" - Gabrielle Zevin

Jak to jest być zagubionym we własnym ciele? Nie rozpoznawać ludzi, na których niegdyś nam zależało, nie znać chwil, w których byliśmy szczęśliwi, nie pamiętać siebie. Po straceniu pamięci, tego wszystkiego, co kiedyś miało miejsce, stajemy się obcy we własnym ciele. Oczywiście prawdopodobnie żaden z Was nie doświadczy amnezji, ale niepotrzebne jest mocne uderzenie w głowę, aby się w sobie zgubić. Wystarczy chwila nieuwagi, trudny czas w naszym życiu, zabłąkana, pełna niepewności myśl - i jesteśmy całkiem pogubieni. Nieraz możemy żyć zagubieni przez lata, z dnia na dzień coraz bardziej nie rozpoznając swoich poczynań, nie rozumiejąc swoich myśli, decyzji i pragnień. Bycie zagubioną duszą w doskonale znanym, a jednak jakimś cudem obcym ciele, to niepojęta i nawet niezrozumiała rzecz. Nie pojmiemy jej, dopóki owego zagubienia nie doświadczymy. Po tym już nic nie wygląda tak samo. Już nic nie jest kompatybilne. 

Głupim zrządzeniem losu Naomi wraz z przyjacielem Willem zostawili aparat fotograficzny w szkole. Przypadkiem Naomi wybrała orła, zamiast reszki w rzucie monetą - również przypadkiem przegrała ten rzut. Ale czy również do przypadku można zaliczyć upadek na schodach i niebywale silne uderzenie w głowę, powodujące utratę pamięci? Czy zbiegiem okoliczności jest to, iż Naomi, sierota, żyjąca z samotnym ojcem zastępczym, dostała drugą szansę na odbudowanie swojego niedawno naruszonego życia? A może nic nie stało się przypadkiem? Może dziewczyna utraciła pamięć z jednego, ważnego powodu - aby zrozumieć, na kim tak naprawdę zależy jej najbardziej i co najcenniejsze jest w życiu?

Gabrielle Zevin to trzydziestosiedmioletnia amerykańska pisarka, która zadebiutowała powieścią "Gdzie indziej" w 2005 roku. "Zapomniałam, że cię kocham" napisała dwa lata później. Przyznam, że do obu pozycji ciągnęło mnie z niezrozumiałych powodów, dlatego postanowiłam wreszcie sprawdzić, czy moja wielka chęć na twórczość pani Zevin, jest jakkolwiek uzasadniona i spełniająca moje wymagania. 

Powiem szczerze, że bardzo ciekawie się zaczęło, gdyż poznajemy Naomi wtedy, kiedy ona już niczego nie pamięta i jest sama dla siebie obcą osobą. Dzięki takiemu zabiegowi możemy wraz z główną bohaterką próbować poznać ją oraz jej przeszłość. Każdy z nas zaczyna od zera. Ponadto amnezję oraz odczucia skołowanej dziewczyny pani Zevin opisała bardzo dobrze i ciekawie. Zagadka jaką stało się jestestwo Naomi oraz jej przeszłość niemożliwie intrygowały, sprawiając, że pragnęliśmy jak najszybciej dowiedzieć się, która z wersji wydarzeń jest prawdziwa oraz dlaczego niektórzy z otoczenia nastolatki zachowują się dość niezrozumiale. Mogę rzec, że przez całą powieść towarzyszy nam spora doza ciekawości, którą zaspokajamy czytając kolejne strony.

Niestety w "Zapomniałam, że cię kocham" dojrzałam pewną schematyczność. Losy głównej bohaterki toczyły się nieoryginalnie - tajemniczy chłopak odnalazł ją nieprzytomną, odwiózł do szpitala, a następnie swoją huśtawką nastrojów i czarną peleryną mrocznych sekretów z przeszłości przyciągał ją i przypadkiem spotykał nieustannie w szkole. Może to niesprawiedliwe z mojej strony, iż uznałam to tej powieści za minus, gdyż została ona napisana mniej więcej na początku szału na tajemniczych panów, ale fakt ten i możliwe sztuczność danych zbiegów okoliczności trochę ostudziła mój entuzjazm na tę powieść. Jednak (i tutaj bardzo mile zostałam zaskoczona) po kilkudziesięciu stronach sztampowość, rzucająca się w oczy na początku całkowicie zniknęła, ponownie przemieniając się w coś bardzo dobrego i ciekawego. Zdecydowanie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i zakończenia. 

Główni bohaterowie są dobrze zakreśleni, co udowadnia mój brak sympatii do Naomi - gdyby była jedynie papierowym, nieżywym bohaterem zapewne byłaby mi całkowicie obojętna. Rodzi się tutaj pytanie, dlaczego obudziła się we mnie niechęć do Naomi. Ano stąd, że choć zagubiona zachowywała się infantylnie, lekkomyślnie i całkowicie nieodpowiedzialnie. Nie doceniała pomocy innych, próbując na własną rękę odnaleźć siebie z powrotem. Może to i dobre wyjście, ale w jej wykonaniu zdecydowanie nie spodobało mi się. Will natomiast to postać, którą od razu polubiłam i zaczęłam darzyć szacunkiem. Miły, inteligentny chłopak, mający ciekawą pasję. Dodam iż niesamowicie podobało mi się to, co łączyło go z Naomi. Z kolei James, owiany tajemnicą i mrocznymi sekretami chłopak, kompletnie nie przypadł mi do gustu. Wydawał się sztuczny, płytki, narysowany jedynie po brzegach. Jednak ojciec osiemnastolatki odzwierciedlał się ciekawym i nietuzinkowym charakterem. Wniosek więc jest taki, że nad niektórymi bohaterami pisarka spędziła więcej czasu niż nad innymi. 

"Zapomniałam, że cię kocham" nie opowiada jedynie o amnezji i zbiegach okoliczności. Porusza również tematy rozbitej rodziny, nowego partnera swojego rodzica, przyjaźni i obowiązkach z nią związanych oraz pasji. Wspominałam w akapicie powyżej, że podobało mi się to, co było między Naomi oraz Willem. Ich przyjaźń, całkowite oddanie i troska urzekały i intrygowały. Sprawiały, że twarz czytelnika podczas czytania rozjaśniał uśmiech. 

Choć pozycja pani Gabrielle Zevin nie należy do najambitniejszych dzieł literatury oraz posiada pewne mankamenty, to cieszę się, że po nią sięgnęłam. I z chęcią Wam ją polecę. "Zapomniałam, że cię kocham" to powieść krótka, aczkolwiek pozytywna, zawierająca w sobie szansę na zmianę, dowód na umiejętność dojrzenia tego, co niewidoczne. Polecam na długie, deszczowe wieczory. Idealna na odprężenie po ciężkim dniu. 

7 komentarzy:

  1. nie <2 RAZ W CIĄGU 10 MINUT, JEEJ ♥>
    to nie jest doza czy jak to tam powiedziałaś schematyczności, tylko to jest prawdopodobnie tak schematyczne jak tylko się da XD
    + poziom okładki dorównuje prawie poziomowi żartów mojej polonistki. SUSZY GORZEJ NIŻ TY, #POTWIERDZONEINFO

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Gdzie Indziej" tej autorki i pamiętam, że byłam zachwycona, dlatego będę miała "Zapomniałam, że cię kocham" na uwadze. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę i muszę przyznać, że była świetnym oderwaniem od rzeczywistości i dość lekką lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda trochę, że pojawia się motyw tego tajemniczego faceta - jedzie mi to tanim romansidłem, a jakby jeszcze był trójkącik, to już w ogóle dziękuję. Niemniej z ciekawości rzucę okiem na te powieść - coś mnie do niej ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zupełnie zapomniałam o tej książce, a mam ją przecież na półce. Muszę zatem znaleźć wolną chwilę i zabrać się za jej czytanie. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie takie książki, choć faktycznie ambitne nie są. O tej jeszcze ni słyszałam, tym bardziej ciesze się, że dziś do Ciebie zajrzałam :)

    OdpowiedzUsuń

© Created Eternity, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena