sobota, 23 sierpnia 2014

"Morze spokoju" - Katja Millay

Niebo. Raj. Niebiosa. Przetraw to słowo, wypowiedz głośno, postaraj sobie je wyobrazić, te literki układające się obok siebie, tworzące jedno, logiczne słówko o niemal nielogicznym znaczeniu. Czym jest Niebo? Bynajmniej nie chodzi tutaj o bezkresne błękitne morze zasłane chmurami nad nami. Mam na myśli Raj, miejsce, gdzie podobno idziemy po śmierci. Nikt nie wie, czym jest, jak ono wygląda, co tam się robi. Ilu ludzi na świecie, tyle może być teorii Raju. Mówią, że Niebo to miejsce, gdzie nie mamy formy, gdzie panuje dobroć i wszechogarniające szczęście. Gdzie dusza lekka jak chmurka pełna spokoju i nieskończoności trwa, smakując wieczności. Wniosek: Niebo to nic przyziemnego. Nic. A może to błędna teoria? Co jeśli każdy znajduje swoje własne Niebo tutaj, na Ziemi. Swoją własną odmianę nieskończoności i szczęścia, jedno miejsce, jeden moment, kiedy spokój jest w każdym zakończeniu nerwowym naszego ciała. A później, po śmierci, po wypuszczeniu ostatniego oddechu, znajdujemy się właśnie tam, Niebie, które naleźliśmy za życia. 

Nastya Kashnikov - dziewczyna, która nie mówi. Osiemnastolatka, która ma zniszczoną rękę. Nastolatka, która umarła. Przeprowadza się do ciotki Margot i zapisuje do nowej szkoły, gdzie jest sensacją. Ona tego nie chce; jedyne, czego pragnie to przetrwać wszystkie lekcje i pójść pobiegać. Biegać z całych sił, uciekać od tego, co ją zniszczyło. Uderzać stopami w ziemię tak mocno, jakby to była twarz jej mordercy. Pewnej nocy podczas biegu, gubi się. A jedynym światłem w okolicy, jest lampa oświetlająca garaż. Miejsce, które zna. Miejsce, które pamięta. Była tu.

Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Z prostej przyczyny - recenzje i opis straszliwie mnie przyciągnęły. Oceny wystawiane tej książce są naprawdę wysokie, a słowa, jakimi jest opisana, zapowiadają wspaniałą lekturę. Zatem nie mogłam sobie jej odmówić. Zaczynając "Morze spokoju" miałam ogromne oczekiwania. Czy pani Katja je spełniła?

W mojej ocenie dobre wydaje się to, iż pisarka donikąd się nie spieszyła. Miała pomysł, postacie, morze spokoju i powoli spisywała to wszystko na kartki papieru. Powoli od podstaw tworzyła świat, byśmy mogli go w pełni zasmakować, poczuć. Żyć w nim. Przez pierwsze strony powieści nie towarzyszą nam żadne zwroty akcji ani zaskakujące momenty, tylko tajemnica i powolne odnajdywanie opisanego kawałka wszechświata. Pomimo tej powolności, nie poczułam choćby najmniejszej monotonii. W ciszy i skupieniu czytałam historię niejakiej Natyi, poznając ją i próbując zrozumieć przez co przeszła. Jej osoba i przeszłość są tak niesamowicie tajemnicze i intrygujące, że czytelnik nie może przestać snuć własnych domysłów względem tego, co się wydarzyło, że dziewczyna umarła. 

Podobnie było z wątkiem miłosnym - zdecydowanie jeden z najlepiej wykreowanych, jakie miałam okazję czytać. Budził się stopniowo, krok po kroku. Okazał się wspinaczką na wysoką górę - potrzebował czasu i wysiłku, ze strony postaci, jak i pisarki. Autorka włożyła w niego całe serce; skupiła się na detalach, uczuciach, prawdziwości. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co stworzyła. Nie zobaczyłam w tym ani grama sztuczności! To, jak młodzi się poznawali, jak na siebie patrzyli, jak nieudolnie próbowali oderwać wzrok i wykonać jakiś gest - to można nazwać geniuszem. 

Z czasem historia wciąga tak bardzo, że zapominasz o wszystkim, naprawdę! Czytałam i czytałam, nie mogąc odłożyć książki na bok. I właśnie w takich chwilach - gdy nic mnie nie interesuje, poza światem, w którym w tym momencie znajduje się mój umysł - rozumiem dlaczego kocham czytać. "Morze spokoju" przypomniało mi, jak cudowne może być czytanie, jak pięknie jest zarwać noc i poranek, by w pełni poznać fabułę, ostatnią kartkę powieści.

Portret psychologiczny postaci - Nastyi, Josha, Drew - w pełni mnie zauroczył! Opisany, wykreowany i stworzony od a do z. W pewnym sensie skomplikowany, owiany tajemnicą i prawdziwym bólem, nie tym papierowym zarysem cierpienia, ale prawdziwym, rzeczywistym, tym, co ma miejsce w życiu i dotrze do czytelnika z mocą. Nastya to osoba, którą bardzo polubiłam, szanowałam i próbowałam zrozumieć jej wybory. Obdarzyłam ją milczącą sympatią. Podobnie było z Joshem, z którym nietrudno było mi się utożsamić z jakiegoś powodu, go rozumiałam najbardziej, co sprawiło, że niesamowicie go polubiłam. Żadnego bohatera z tej pozycji nie można nazwać papierowym. Każdy ma duszę.

"Morze spokoju" to świetna pozycja, którą pokochałam już od pierwszych stron. Oczywiście nie obyło się bez mankamentów, gdyż w pewnym momencie poczułam niejaką schematyczność - trwała chwilę, aczkolwiek nie uszła mojej uwadze. Mimo to polecam tę niesamowitą książkę każdemu. Mam nadzieję, że dzięki niej zrozumiecie pewnego dnia, czym jest Wasze Morze Spokoju.

16 komentarzy:

  1. Czytałam tą powieść - bardzo ładna i uczuciowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjaciółka mnie bardzo namawia do lektury tego tytułu i myślę, że chyba niedługo się poddam i przeczytam. Zresztą, nie ma na co narzekać, bo czytałam dużo recenzji, ta Twoja jest kolejna i większość z nich są pozytywne. :)
    Pozdrawiam, shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. logiczne słówko o niemal nielogicznym znaczeniu - tak miałaś rację, za dużo shitowych książek przeczytanych :)
    zniszczona ręka xdd jak zniszczona zabawka zabrzmiało hahah
    i jeśli to jeden z najlepiej wykreowanych wątków miłosnych, to jeszcze niewiele w życiu przeczytałaś :c
    i było schematycznie o wiele więcej niż chwilę
    ale ogółem to nawet ja muszę przyznać, że nie było źle;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Morze spokoju" i byłam równie oczarowana jak Ty. Ciągle jestem, mimo że parę tygodni od lektury już minęło :) Jednak Twoja recenzja... Magicznie ujęłaś wiele rzeczy w słowa. Gdybym nie czytała książki, na pewno bym to zrobiła po Twojej recenzji, która mnie po prostu oczarowała! Masz we mnie dużą fankę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju, bardzo dziękuję! Naprawdę wiele dla mnie znaczą Twoje słowa! :)

      Usuń
  5. Uwielbiam tę książkę! Naprawdę chwyta za serce :) Czytałaś może "Tak blisko" jest z tej samej serii i tak samo genialna :P Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam :D Zgodzę się z Tobą - tak samo genialna <3

      Usuń
  6. Jestem bardzo ciekawa tej książki ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam, że to nie dla mnie :) Ale cieszę się, że tobie się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem bardzo ciekawa treści tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Twoją recenzją całkowicie! Świetnie ujęłaś to, co najpiękniejsze w tej książce. <3 każdy element tej powieści był dopracowany i cudowny pod każdym względem. :)
    Pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie warta uwagi książka, która nie pozwala się oderwać od swej treści w trakcie czytania. Pełna wdzięku i uroku, zachwyciła mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy jest ten dobrze dopracowany wątek miłosny :) Ale książka raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Polubiłam tę książkę. Mam nadzieję, że autorka coś jeszcze wyda.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej, tak pięknie napisałaś tę recenzję, że nie mogę wyjść z podziwu <3 Ja również kocham tę książkę - za dokładnie to samo, co Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla tej książki nie spałam przez prawie całą noc, co praktycznie nigdy mi się nie zdarza. Zdecydowanie było warto. ;)

    OdpowiedzUsuń

© Created Eternity, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena