niedziela, 22 grudnia 2013

"Wilcza księżniczka" - Cathryn Constable

Jak to jest nie mieć nikogo? Nie mieć już żadnych krewnych, istnieć bez rodziny, być samotnym płatkiem na wietrze, lecącym gdzie poniesie wiatr? Co się dzieje z kimś, u kogo wyobcowanie i samotność zakrywają codzienność? Czy ten ktoś pragnie odnaleźć miejsce, do którego może przynależeć, chce odnaleźć ludzi, którzy staną się ważni, na których można polegać? Czy może pragnie zniknąć z powierzchni ziemi, zapomnieć o bólu, jaki sprawia samotność, być niewidzialnym, przeżyć to, co trzeba i stać się jednym z wielu zapomnianych istnień? Czym tak naprawdę jest samotność? Byciem nigdzie niepasującym fragmentem układanki, chodzącym cierpieniem? Czy samotność to, coś co czujemy, coś, co naprawdę jest wokół nas; kuje nas boleśnie, czy poczucie samotności jest tylko w naszym umyśle? Niepopartym żadnymi dowodami. Czy to nie jest jednak tak, że wszyscy jesteśmy ogromnie samotni? Nikt nie jest w stanie tak do końca zrozumieć naszych myśli, wczuć się w nasze emocje, obawy czy radości. Może wszyscy jesteśmy samotni, tylko jedni bardziej od innych...

Sophie wraz z przyjaciółkami wyrusza z nudnej szkoły w Londynie w niesamowitą podróż do Petersburga, miejsca, o którym trzynastolatka marzyła. Bo kto nie chciałby być w tak magicznym, mroźnym kraju, jakim jest Rosja? Stać w świetle księżyca i łapać płatki śniegu w grube rękawiczki... Dziewczynce się to udało, podrobiła podpis swojej opiekunki Rosemary i pojechała do Rosji. Jednak nie wszystko jest tak, jak młode Angielki sobie wyobraziły. Ich opiekunka znika nagle z pociągu i zostawia je na pastwę losu w nieznanym kraju... Czy uczennice Londyńskiej szkoły powinny zaufać dziwnemu mężczyźnie, który pragnie je zawieźć do pałacu?

Cathryn Constable studiowała na uniwersytecie w Cambridge. Pracowała jako dziennikarka dla "Vogue", "Elle" i "The Sunday Times", pisywała też do innych magazynów, aż wreszcie postanowiła zostać autorką książek dla dzieci. "Wilcza księżniczka" jest jej debiutem powieściowym, świetnie przyjętym przez czytelników w Wielkiej Brytanii i ukazującym się w kilkunastu krajach świata. Sięgając po tę pozycję nie wiedziałam, czego się spodziewać. Więc czy te odczucia, które właśnie mną targają bardzo mnie rozczarowały? 

Zacznijmy od pozytywów, jakim jest klimat. Magiczna, mroźna Rosja była naprawdę zachwycająca. Czytając niemal czuło się ten mróz atakujący skórę. Ciekawe opisy zaniedbanego, wręcz zapomnianego pałacu, zamarzniętych miejsc, rzeczy typowo rosyjskich, intrygowały. Moja wyobraźnia odkrywała zakamarki Rosji ze szczerym zaciekawieniem. 

Zagadki, z którymi musiała się zmierzyć główna bohaterka również wzbudzały ciekawość. Napięcie, towarzyszące odkrywaniu wszystkich tajemnic rodu Wołkońskich sprawiało, że czytelnik miał ochotę dotrzeć już do końca książki, aby poznać zakończenie tej misternej zagadki księżniczki. Autorka wykazała się pomysłowością wplatając wilki oraz brylanty w fabułę.

Niestety dialogi, rozgrywające się pomiędzy bohaterami i ich zachowania okazały się bardzo sztuczne; zdania pomiędzy przyjaciółkami, czy też księżniczką Anną można nazwać sztywnymi, nie posiadającymi krzty emocji tudzież prawdziwości. Czytając "Wilczą księżniczkę" miałam wrażenie, że postacie i ich reakcje w zaistniałych sytuacjach, były zupełnie papierowe. Bez życia, bez jakiejkolwiek magii, człowieczeństwa. Dialogom i postacią brakowało tego, co urzeka w książkach, co jest niezbędne do napisania dobrej powieści: życia. 

Tak jak wspomniałam wyżej bohaterzy nie są fenomenalni. Sophie jest postacią posiadającą chyba wszystkie możliwe cechy. Nie ma określonego charakteru, sposobu bycia, którego powinna się trzymać. Marianna. Cóż mogę o niej powiedzieć? Czy była w pobliżu, czy nie, niczego to nie zmieniało. Tę postać mogę śmiało nazwać duchem, powietrzem. Wiele razy zapominałam o tej "inteligentnej" dziewczynce. Nie miała w sobie nic godnego zapamiętania. Natomiast Delfina, ta postać, owszem, jest stworzona według pewnego wzoru, posiada określony charakter, ale niestety jest płytką postacią. Francuzka zajmująca się tylko wyglądem i zrobieniem dobrego wrażenia. A co z księżniczką Anną? Podobnie jak Sophie i ona miała cechy charakteru kilkunastu ludzi naraz. 

Co prawda tę książkę czyta się szybko, ale nie zapada w pamięć i nie wzbudza najmniejszych emocji. Język prosty, bez wulgaryzmów ani kolokwializmów. Historia napisana zdecydowanie z myślą o młodszych czytelnikach.

Komu mogę polecieć "Wilczą księżniczkę"? Zapewne młodszym dziewczynom, nie oczekującym niczego ambitnego, albo zaczynającym przygodę z literaturą. Dostaną ciekawą zagadkę i intrygujący pałac. Natomiast osoby, poszukujące czegoś ambitnego, niezapomnianego czy też emocjonującego, niech lepiej nie sięgają po tę pozycję. 

Za możliwość przeczytania "Wilczej księżniczki" serdecznie dziękuję portalowi Sztukater!


Wesołych Świąt, kochani ;**

11 komentarzy:

  1. Raczej nie sięgnę ;)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio jest niesamowicie głośno o tej książce, jednak ja nie mam na nią zupełnie ochoty. Mimo, że nadal nie wyrosłam z tego typu historii, ta jakoś szczególnie do mnie nie przemawia :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie odpuszczę sobie tę książkę. ;]

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
    http://recenzje-draculi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem książka jest magiczna i chciałabym się z nią zapoznać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla młodszych to już niestety nie dla mnie :) Daruję sobie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam na półce, więc i tak przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, jeśli książka nie pozostawia po sobie śladu w czytelniku, to podziękuję.

    Wesołych!

    OdpowiedzUsuń
  8. Spodziewałam się większego "pojazdu", ale widzę, że ostatecznie "Wilcza księżniczka" nie okazała się taka zła. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie już sama okładka odstrasza.

    http://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja sobie odpuszczę, to już nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

© Created Eternity, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena