Czym się kierujemy przy wyborze partnera? Nie oczami, nie słuchem, nie węchem, nie dotykiem, ani nie smakiem. Kierujemy się najbardziej irracjonalną częścią naszego organizmu: sercem. To ten mały, zdradliwy organ wybiera kogoś na ofiarę naszej miłości. Bez skrupułów każe nam się zakochać w jednej osobie spośród miliardów innych. Zmusza nas do ciągłego myślenia o niej, czucia niezrozumiałych emocji, gdy jesteśmy w pobliżu tego kogoś. Serce zawsze jest od nas silniejsze, dlatego gdy zmusi nas do zakochania się, możemy tylko mu się poddać. Co jak co, ale serca nie przechytrzysz. Niekiedy bywa, że ofiarą Twojego ogromnego uczucia będzie ktoś odpowiedni, lecz co jeśli poczujesz motylki w brzuchu na widok kogoś niewłaściwego? Gdy będziesz śnić, myśleć, marzyć o kimś, kogo w żadnym wypadku nie powinnaś darzyć uczuciem? Nie możesz się odkochać, umysł jednak każe tak właśnie postąpić. Lecz jakie szanse ma rozum w pojedynku z nieokiełznanym, fałszywym sercem? Żadne. Nie bez powodu mówi się, że miłość jest najsilniejszym uczuciem na świecie. Tak szybko nie odpuści, o ile w ogóle...
"Miłość odbiera ci możliwość wyboru."
Clary dowiedziała się, że osoba, którą darzy uczuciem, jest jej bratem. Na dodatek jej matka jest w śpiączce w szpitalu. Szesnastolatka potrzebuje w takich chwilach kogoś, z kim mogłaby porozmawiać, kogoś, kto by ją wsparł. Ma najlepszego przyjaciela Simona, który oczekuje od niej czegoś więcej niż przyjaźni... Do Nowego Jorku przybywa Inkwizytorka, aby w imieniu Clave zająć się Jacem, który złamał Prawo. Całe Clave uważa, iż Jace, jako syn Valentine'a, jest jego szpiegiem. Ponadto ojciec Clary i Jace'a nie próżnuje. Pragnie zdobyć wszystkie Dary Anioła i wypowiedzieć się przeciwko Clave.
Po przeczytaniu "Miasta kości", które po prostu zdobyło moje serce, nie mogłam sobie odpuścić kontynuacji dzieła pani Clare. Słyszałam od bardzo dobrze poinformowanego źródła, że "Miasto popiołów" jest częścią bardziej przygnębiającą, mimo to miałam nadzieję, że pani Cassandra ponownie bezlitośnie wciągnie mnie w świat Nocnych Łowców. Udało jej się?
"Ale skoro nie możesz powiedzieć prawdy ludziom, na których najbardziej ci zależy, w rezultacie samego siebie też oszukujesz."
Tak, jak poprzednia część pochłonęła mnie od pierwszych stron, tak ta odpychała. Wiele stron minęło nim
naprawdę wciągnęłam się w fabułę. Pierwsze rozdziały wydawały mi się nużące, nieciekawe i brakowało im 'tego czegoś'. Przebrnęłam dość szybko przez te nieporywające strony i wreszcie poczułam, że to naprawdę jest dzieło pani Cassandry.
Pisarka potrafiła zszokować czytelnika obrotem spraw, dodawała mu również wiele tematów, które trzeba rozważyć, przemyśleć i rozwiązać. Nie zawahała się mieszać mu w głowie, dodawać kolejnych kłamstw Clave, czy też Valentine'a. Zmartwienia, które spadały na głównych bohaterów, odbijały się również na czytelniku, który bardzo przeżywa fabułę.
"Ludzie mówią, że to, o czym marzyli, w rzeczywistości nigdy nie okazuje się takie, jak sobie wyobrażali. Ludzie się mylili."
Coś, co bardzo komplikowało życie bohaterom (w takim razie i czytelnikowi), to wątek miłosny. W recenzji "Miasta kości" żaliłam się, iż jest on niedopracowany. Tutaj pisarka poświęciła mu troszkę więcej czasu, pokazała jego złożoność. Swoimi umiejętnościami literackimi sprawiła, że rozterki miłosne, które przeżywała Clary, przeżywał również czytelnik. Ja na przykład bywałam bardzo często wściekła z powodu takich, a nie innych obrotów spraw. Niekiedy miałam nawet ochotę kopnąć, czy to Clary czy Jace'a. Gdybym mogła (kolokwialnie mówiąc) skopałabym tyłek im obojgu. Niestety to już nie jest pierwszy raz, kiedy ubolewam, że konkretne postacie literackie są nierealne.
Bohaterzy tak, jak w poprzedniej części są barwni i ciekawi. Niektórzy zaczynają coraz bardziej irytować, inni natomiast zyskują większą część naszej sympatii. I tak powinno być w każde książce: żaden bohater nie powinien być wyidealizowany. Niekiedy można mieć wrażenie, że Jace'a nie ma wad, tutaj jednak zaczynamy je dostrzegać i widzieć w nim normalnego (choć sarkastycznego ponad normę) człowieka.
"Ale czy nie tym własnie jest miłość, Clarisso? Posiadaniem na własność?"
W "Mieście popiołów" byłam pod wrażeniem opisów walk. Ciekawe, jasne, niekiedy brutalne (takie kocham najbardziej). Dzięki klarowności wszelkich sytuacji bojowych, czytelnik jest w stanie dokładnie wyobrazić sobie bitwę, która w danym momencie się odbywa. Dynamika powieści to duży jej plus.
Język, jest bez zarzutu: łatwy, przystępny, nie sprawiający problemu. I w tej części pani Clare nie zawiodła mnie jeśli chodzi o sarkazm. Rozśmieszała mnie, choć rzadziej niż w "Mieście kości".
Jeśli czytaliście "Miasto kości" i Wam się spodobało, musicie sięgnąć po kontynuację, mimo iż opadła ona na poziomie. Wydaję mi się, że warto zapoznać się z "Miastem popiołów". Dzieła pani Cassandry mają w sobie coś, co sprawia, że w pełni przeżywasz historię Clary i Jace'a.
"Wiesz, jakie jest najgorsze uczucie, które potrafię sobie wyobrazić? [...] Nie ufać osobie, którą się kocha najbardziej na świecie."
Czytałam tylko "Miasto Kości", ale z pewnością to nadrobię :D:D
OdpowiedzUsuńMam w planach książki tej autorki, może w końcu natrafię na nie w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam recenzję mimo, że nie zapoznałam się jeszcze z Miastem Kości. :) Bardzo mnie zachęciłaś do tej serii, w sumie widziałam którąś część w bibliotece. Będę się wiec ubiegać o część pierwszą i kolejne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo lubię tę serię
OdpowiedzUsuńmoże i się nie znam, ale ta seria to dno :c
OdpowiedzUsuńw ogóle to już nie mogę patrzeć na kolejne recenzje DA i się dziwię, że chce wam się czytać te kolejne tomy. jakby to nie było Twoje to uwierz, że bym nie przyszła tu. a tak to jestem głównie pośmiać się z mądrego akapitu:P
a to poinformowane źródło to kto, Gabrysia? xd
Każdy ma swoje zdaniem, Emo, zdecydowana większość jednak Dary Anioła lubi.
UsuńA to poinformowane źródło to chyba ja. ;)
Muszę się wreszcie zabrać za książki pani Clare. :)
OdpowiedzUsuńWkradła Ci się literówka, w miejscu, gdzie piszesz o Simonie powinno być "przyjaciela". :)
OdpowiedzUsuńTeraz będzie w Darach już chyba tylko lepiej. :D
Miło wspominam tą część ze wzglębu na sceny akcji, o których piszesz :) Szkoda, że autorka nie poprzestała na trylogii, ale cóż zrobić... Czwarta część trochę kuleje, ale piąta jest genialna ^^
OdpowiedzUsuń"Miasto kości" właśnie do mnie dotarło i niedługo rozpocznę tą fascynującą przygodę :) Szkoda, że ta część opadła trochę na poziomie. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle, bo coś mi się wydaje, że na pewno będę kontynuować :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część i pomimo iż mnie wciągnęła na drugą jak na razie nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki , ale sądząc po wielu recenzjach , to warto byłoby po coś sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dary Anioła i nic na to nie poradzę, autorka stworzyła wspaniały świat :D Także uwielbiam sceny walki w tej części :D
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie pierwsze części Darów Anioła, jednak po kontynuację jak na razie nie będę sięgać:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię! Cała jest fenomenalna, ale masz rację: opadła ta część na poziomie. Następne tomy lepsze zdecydowanie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dawn.
Muszę przeczytać "Dary Aniołów" ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do zabawy "Nie niszcz książek - używaj zakładek". Weź udział, naprawdę warto! Szczegóły tutaj: http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/08/nie-niszcz-ksiazek-uzywaj-zakadek.html
Pozdrawiam!
Muszę w końcu zabrać się za czytanie tej części, bo jestem naprawdę ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów :D
OdpowiedzUsuń