Miłość i szaleństwo to dwa słowa, które w jakiś sposób się ze sobą łączą. Gdy jesteśmy zakochani, połączeni odwzajemnioną miłością, stajemy się naprawdę szczęśliwi. Widzimy świat przez pryzmat różowych okularów. Wszystko nagle staje się ładniejsze, milsze, wspanialsze, mało co potrafi nas uczynić nieszczęśliwymi. Miłość uderza nam do głowy i podsuwa mnóstwo pomysłów. Może również doprowadzić do szaleństwa. Zawładnąć logicznym myśleniem i zmuszać do robienia rzeczy, które są niebezpieczne, zwariowane do granic możliwości. Możemy kochać tak bardzo, że wizja odejścia drugiej osoby, stanie się dla nas więcej niż niszcząca. I to właśnie po to, by nie stracić tego kogoś, kto zajmuje najważniejsze miejsce w naszym sercu, nie wahamy się robić rzeczy nienormalne. Miłość to jedno z najpiękniejszych uczuć na świecie, ale niekiedy, gdy kochamy za bardzo, może zniszczyć nie tylko nas, ale również obiekt naszych westchnień. Kochać kogoś, to stać na granicy szaleństwa. Musimy uważać, by nie przekroczyć tej cienkiej liny, bo potem nie ma odwrotu.
"Miłość jest sprzecznością."
Wszystko nareszcie zaczęło się układać. Valentine nie żyje, matka Clary obudziła się ze śpiączki, Podziemni nawiązali Porozumienie z Nocnymi Łowcami, a co najważniejsze: Jace nie jest bratem Clary. Młodzi nareszcie mogą stworzyć związek taki, o jakim marzyli przez wiele tygodni. Ponadto szesnastoletnia Clarissa jest szkolona na prawdziwą Nocną Łowczynię. Jednak demony nie śpią. Ktoś zabija Nocnych Łowców. A Jace zaczyna wariować z miłości. Dosłownie...
Kto nie słyszał o Cassandrze Clare? Jestem pewna, że każdy z Was kojarzy tą panią. Jeśli jednak się myślę, przedstawię Wam ją. Pani Cassandra Clare stworzyła serię o nazwie Dary Anioła. Początkowo miała być ona trylogią, lecz pisarka postanowiła dopisać jeszcze kolejne trzy części. Czy moim zdaniem autorka powinna zatrzymać się na trylogii?
Pani Clare wciąż potrafi zaskoczyć czytelnika. Jest kopalnią pomysłów. Wplata w fabułę wiele ciekawych,
szokujących wątków, które sprawiają, że nie można oderwać się od czytania. Fenomenalnie buduje napiętą atmosferę, co rusz wzbudzając ciekawość czytelnika. Nie szczędzi zwrotów akcji, i doskonale wie, kiedy przyśpieszyć tempo.
"Może ludzie tak naprawdę nigdy się nie zmieniają."
Bardzo spodobało mi się to, iż w "Mieście upadłych aniołów" pisarka przekazała pałeczkę Simonowi, który znacznie częściej pojawiał się w książce. Przez te rozdziały, w których pierwsze skrzypce grał Simon, chłopak zdobył wielką część mojej sympatii. Losy początkującego wampira naprawdę ciekawią i wzbudzają emocje.
Bohaterzy jak zwykle barwni, ciekawi, oryginalni. Z kolejnymi tomami, mam jednak wrażenie, że Jace staje się coraz poważniejszy. Niekiedy nie powie żadnego sarkazmu, bo jego głowę zaprzątają poważne problemy, których sam nie jest w stanie zrozumieć. Ciekawie ogląda się taką zmianę. Widać, że pisarka poświeciła dużo czasu na kreowanie charakterów postaci. Nowe osoby, które witają nas w czwartej części Darów Anioła, wnoszą świeży powiew w fabułę.
Język, jakim posługuje się pisarka jest przystępny, miły, ciekawy. Pióro pani Cassandry niekiedy rozbawia, kiedy indziej sprawia, że się zamartwiamy bądź wstrzymujemy oddech. Co jak co, ale autorka z każdą kolejną częścią zdobywa coraz większą umiejętność grania nam na uczuciach.
Śmiem twierdzić, iż "Miasto upadłych aniołów" to jedna z lepszych części Darów Anioła. Osobiście bardzo się cieszę, że pisarka postanowiła przedłużyć serię, bo wyszło jej to naprawdę dobrze! Zdecydowanie polecam.
"Czy nie to właśnie oznacza miłość? Że trzeba być blisko drugiej osoby, niezależnie od wszystkiego?"
Choć nie byłam przekonana, że kontynuacja trylogii to dobry pomysł, cieszę się, że autorka poszła dalej i podobnie jak TY uważam, że Miasto upadłych aniołów" to jedna z lepszych części serii
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to jest najsłabasza część całej serii i Cassandra Clare mogła poprzestać na Mieście szkła. Na szczęście Miasto zagubionych dusz wyrównuje poziom i można piąty tom uznać za udany. Ale czwarty jest kiepski i nie zdziwię się, jeżeli kilka osób po przeczytaniu Miasta upadłych aniołów zrezygnuje z kontynuowania serii :) ALe Ci co wytrwają będę mieli ucztę w piątce;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zaczęłam tej serii. Nie jestem pewna czy to coś dla mnie. Ale kto wie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wszędzie teraz napotykam recenzje kolejnych części Darów Anioła i normalnie mnie skręca, że jeszcze się nie wzięłam za drugą, trzecią itd...
OdpowiedzUsuńJa właśnie planuję odświeżyć sobie trzy pierwsze tomy i wziąć się w końcu za tom 4 i 5.
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia, jak mogę skomentować recenzję któregoś tam, 4? tomu serii której nie lubię, więc się uśmiechnę -> :)
OdpowiedzUsuńHehe, dobrze wiedzieć, że zaraziłam Ciebie uwielbieniem do Darów Anioła. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci, żebyś szybko skończyła piątą, która jest genialna!
OdpowiedzUsuńMam w planach za niedługo zacząć swą przygodę z tą serią.
OdpowiedzUsuńOd dawna zabieram się za pierwszy tom. Teraz (przy okazji ekranizacji) może wreszcie się uda :)
OdpowiedzUsuńPodobnie mam i ja :)
UsuńTa część jeszcze trzyma poziom, ale widać już pewną tendencyjność - Cassandra pisze książki pod publiczkę :/
OdpowiedzUsuńFajnie, że każdy teraz czyta tą serię, ale ja nie mam na nią już ochoty:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż do niej dojdę :)
OdpowiedzUsuń