Bać można się wielu rzeczy. Można bać się ciemności, pająków, seryjnych morderców, egzaminów, samotności, odrzucenia, prześladowcy. Jest wiele rodzajów strachu. Lecz, jak to jest bać się samego siebie? Nie wiedzieć, co jesteśmy w stanie zrobić. Tracić kontrolę. Pod wpływem impulsów, potężnych, skrajnych emocji, robić rzeczy nielogiczne. Gubić na tę chwilę rozum. I dopiero po wszystkim, gdy emocje opadną, ochłoniesz, zobaczysz, co zrobiłaś. Co uczyniłaś, tracąc kontrolę, kierując się emocjami, nie umysłem. Wychodzi na to, iż emocje są niesamowicie silne. Mogą odebrać nam panowanie nad sobą. Odebrać racjonalność myślenia. Więc może człowiek powinien zacząć się bać emocji? Bo to one są niszczycielskie. Przychodzą tak szybko, że nie zdążysz zareagować, namieszają Ci w głowie i pobudzą Twoje ciało do niecodziennych działań.
"A przecież czasu nie da się zamknąć w ciasnych granicach naszego pojmowania. Jest nieskończony, niezależny od nas. Nie może nam braknąć czasu, nie możemy stracić poczucia czasu, podobnie jak nie znamy sposoby, żeby go zatrzymać. Czas biegnie nawet wtedy, kiedy my stoimy."
Julia wraz z Adamem i Kenjim jest w Punkcie Omega. W miejscu, które działa przeciwko Komitetowi Odnowy, w miejscu, które pomaga osobom takim, jak Julia, osobą, które posiadają dar. Nadszedł czas, by Julia nauczyła się panować nad swoją mocą, zrozumiała jej działanie. To jednak okazuje się zbyt trudne. Dziewczyna sobie nie radzi, jest zagubiona, wystraszona. Wojska Warnera nie próżnują, po ucieczce Julii, zaczynają szukać Punktu Omega. Nadszedł czas walki...
Tahereh Mafi podbiła serca milionów czytelników "Dotykiem Julii". Stworzyła coś świeżego, ciekawego i ukazała swój talent, jakim są opisy i przemyślenia. Jej styl jest niezwykle oryginalny. Ostatnio był ogromny szał na drugą część przygód Julii i Adama. Po tylu pozytywnych recenzjach nie mogłam sobie odmówić przeczytania "Sekretu Julii".
Byłam pod ogromnym wrażeniem wszelkich opisów w książce oraz dogłębnym analizowaniu co poniektórych tematów. "Sekret Julii" aż pachnie świeżością. Nie jest to książka, jakich wiele. Napisana z wyczuciem i w taki sposób, że trafia prosto w serce czytelnika. Każde zdanie, każde przemyślenie, zostaje w pamięci, zmusza do refleksji.Co prawda akcja książki nie gna nieprzerwanie, ale jest napisana w taki sposób, że czytelnik nie jest się w stanie oderwać od tej powieści. Czytamy i nawet nie zauważamy, kiedy strony mkną naprzód.
"Po usłyszeniu złych wieści reklamacji nie uwzględnia się."
Muszę przyznać, iż "Sekret Julii" nie jest pozycją optymistyczną. Wręcz przeciwnie, jest to książka wręcz pesymistyczna, napisana ciemnymi barwami. Pełna przygnębienia, płaczu, bólu, niedowierzania lecz gdzieniegdzie przebija się skrawek nadziei, która towarzyszy głównym bohaterom. Powaga jednak jest plusem tej książki, trudności, jakie towarzyszą tytułowej Julii, skłaniają nas do głębszych przemyśleń i budzą współczucie do bohaterki.
Trójkącik miłosny: w współczesnych książkach bardzo trudno się bez niego obejść. Tak więc i pani Mafi dała się ponieść nieokiełznanej miłości i stworzyła dwóch mężczyzn, kochających jedną kobietę. Nie mam nic do takiego zabiegu, gdy jest dobrze stworzony. Tutaj jest on bez zarzutu. I choć wielkich starań, by nienawidzić Warnera (i mieć inne zdanie niż Emcia), nie udało się. Otóż ten młody mężczyzna z problemami i demonami z przeszłości podbił moje serce. Wybacz Adam...
Bohaterzy są barwni i ciekawi. Przynajmniej większość. Niektórzy są... dość płytko wykreowani, ale to pewnie dlatego miałam takie wrażenie, gdyż nie zdążyłam ich bliżej poznać. Julia na początku książki bardzo mnie irytowała swoim podejściem. Bała się wszystkiego, nie chciała się angażować, najlepiej dla niej by było, gdyby wszyscy zostawili ją w świętym spokoju. Dopiero z czasem zaczęła się zmieniać na lepsze. Pisałam wcześniej, iż dzieło pani Tahereh jest przygnębiające, owszem, jest, ale niektóre postacie niszczą na chwilę tę napiętą atmosferę swoimi dowcipami czy też zabawnymi uwagami. Do takich osób należy właśnie Kenji, które od samego początku zdobył moją sympatię. W tej części poznajemy lepiej Aarona Warnera. Ta postać zdecydowanie zasługiwała na swoje dłuższe pięć minut w fabule. To właśnie Aaron dodał tej pozycji czegoś, co zadecydowało o jej niepowtarzalności.
"Wiem, że słowa potrafią ranić. Ale nie sądziłam, że mogą zabić."
Język, jakim posługuje się pisarka jest bez zarzutu, przystępny. Styl natomiast niesamowicie oryginalny, niepowtarzalny. W żadnej książce nie spotkałam się jeszcze z takimi intrygującymi opisami. Były one szczere, chwytające za serce. Tak jakby pisarka opisywała właśnie Twoje bicia serca.
"Sekret Julii" polecam każdemu, kto zapoznał się z poprzednią częścią. A jeśli "Dotyk Julii" jest dla Was obcy, to musicie jak najszybciej się za niego wziąć, by móc przeczytać kontynuację, która moim zdaniem jest jeszcze lepsza. I powiem Wam jedno: "Sekretu Julii" się nie czyta, przez "Sekret Julii" płynie się motorówką na rozszalałym oceanie.
"Nie musimy nic robić, żeby umrzeć. Możemy przez całe życie ukrywać się w komórce pod schodami, a śmierć i tak nas znajdzie. Zjawi się ubrana w pelerynę niewidkę, machnie czarodziejską różdżką i strzepnie nas z tego świata, kiedy będziemy się tego najmniej spodziewali. Wymaże wszystkie ślady naszego istnienia na ziemi i wszystko to zrobi za darmo. Nie poprosi o nic w zamian. Ukłoni się na naszym pogrzebie, przyjmie wyrazy uznania za dobrze wykonaną robotę i zniknie. Życie jest trochę trudniejsze. No i jest coś, co stale musimy robić. Oddychać."
Za "Dotyk Julii" chcę się zabrać od dawna. Muszę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"Dotyk Julii" spodobał mi się bardzo, więc oczywiście chciałam sięgnąć po "Sekret". Przyznam jednak, że Twoja recenzja tylko mnie utwierdziła w przekonaniu, że naprawdę warto przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKolejna fanka Warnera. Widzę, że grono rośnie w siłę z każdym dniem :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie z całą tą recenzją i w pełni się pod nią podpisuję ;)
Zapowiada się świetnie, ale najpierw muszę przeczytać pierwszą część. :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę na tę serię :-)
OdpowiedzUsuńWciaz nie czytalam, ale coraz ardziej mnie korci :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńMiałam nie czytać, ale chyba nie wytrwam w swoim postanowieniu
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale myślę, że wkońcu nadejdzie jej czas ; D
OdpowiedzUsuńNie porywa mnie ta historia, dlatego spasuję.
OdpowiedzUsuńNawet sobie nie wyobrażasz jak dobrze czytało mi się twoją recenzję. Bardzo zachęciłaś mnie do zapoznania się z tą książką. W sumie to miałam ją w planach, ale jakiej nowo poznanej książki ja nie mam w planach? :D Może ją sama zakupię nie będę szukała po bibliotekach, i w ten sposób wzbogacę biblioteczkę? :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Już nie mogę się doczekać kiedy wpadnie w moje ręce :D Pierwszy tom naprawdę mi się podobała, a po recenzjach tej części mam nadzieję, że ta utrzymuje poziom swojej poprzedniczki :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie zakupiłam "Dotyk julii" i szukałam jakiejś recenzji tej książki, wpadłam na twoją o "sekrecie Julii" i teraz zaczynam żałować, że nie kupiłam od razu kontynuacji :/
OdpowiedzUsuńPierwszą część czytałam i bardzo mi się podobała, za drugą też się niedługo wezmę :)
OdpowiedzUsuń"Dotyk Julii" spodobał mi się bardziej, niż spodziewałam się, dlatego grzechem byłoby nie sięgnąć po "Sekret Julii". :)
OdpowiedzUsuńDobra, mam nadzieję, że niedługo dopadnę "Dotyk Julii", a kiedy tak będzie... cóż, na pewno ją pochłonę, a przynajmniej mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńP.S zapraszam do siebie na konkurs :)
"Dotyk..." jest jedną z moich ulubionych książek, mam nadzieję, że wkrótce i "Sekret..." wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
"Dotyk Julii" kupiłem przypadkowo, bo w promocji w empiku - 2 książki w cenie jednej. Spodobała mi się przepiękna okładka i dwa zdania:" Mój dotyk zabija. Mój dotyk do moja siła". Nie sądziłem, że tak mocno spodobała mi się ta książka, bo na początku myślałem, że to kolejna powieść w stylu paranormal romance, ale jednak w tej jest coś innego, może nawet lepszego.
OdpowiedzUsuńNie zamierzałem sięgać po drugą część, ale po przeczytaniu Twojej recenzji będę chyba musiał to zrobić. A teraz zabieram się za zrecenzowanie "Dotyku Julii".
Pozdrawiam i życzę dalszego miłego czytania oraz blogowania ;)
Ja już tej nie czytałam, bo pierwsza nie bardzo mnie zachwyciła:)
OdpowiedzUsuńnie ma opcji żebyś miała tu inne zdanie niż ja, bo to ja mam zawsze rację :3
OdpowiedzUsuńa książka oczywiście genialna (szkoda, że nie wpadłyśmy na czytanie razem wcześniej xd). dobrze ujęte o tej motorówce :D
"Dotyk Julii" mam na półće :) jesli powieść mi się spodoba, to na pewno sięgnę po kontynuację :D
OdpowiedzUsuńMusze to w koncu przeczytac!
OdpowiedzUsuń